środa, 6 września 2023

Hitlerowskie obozy w Ruszowie


Drzewo pięknie się rozwija. Ma już przeszło 50 lat. Stanowi coś w rodzaju podpisu. "Tu byliśmy - jeńcy wojenni z wielu krajów Europy".

Powstańcy warszawscy

Himmler wysłał do von Bacha Zalewskiego rozkaz, aby wszystkich mężczyzn czynnie uczestniczących w działaniach bojowych zsyłać do obozów koncentracyjnych, pozostałych zaś, wraz z kobietami i dziećmi, kierować do obozów pracy w Rzeszy. Nieprzydatni (starzy, chorzy itp.) mieli być rozproszeni po całym Generalnym Gubernatorstwie. Dyrektywa została skierowana do komendantów obozów koncentracyjnych Auschwitz, Buchenwald,

Dachau, Flossenbürg, Hinzert, Bergen-Belsen, Neuengamme, Natzweiler, Ravensbrück, Mauthausen, Gross-Rosen i Stutthof. Taka sytuacja istniała przez cały sierpień i większość września 1944 r. Pod koniec września 1944 r., gdy powstanie chyliło się ku upadkowi, Niemcy pod naciskiem aliantów uznali żołnierzy Armii Krajowej za kombatantów, co dawało im, w przypadku dostania się do niewoli, status jeńca wojennego.

Część jeńców została skierowana do obozu pracy w Goerlitz, a niewielka grupa powstańców warszawskich (23 osoby) została delegowana do Ruszowa (Rauscha).

W 1997 roku jeden z powstańców dotarł do Szkoły Podstawowej w Ruszowie i prosił o pomoc w identyfikacji miejsc na terenie naszej miejscowości, gdzie pracował pod koniec 1944 roku jako jeniec wojenny. 

Udało nam się ustalić, że grupa Polaków pracowała w pobliżu torów kolejowych biegnących do Gozdnicy, za dawną stacją kolejową Szklarka. Powstańcy wykonywali różnorodne prace dla Rzeszy: wycinali drzewa w lesie, warzyli smołę, załadowywali pociągi, bywali oddelegowani do pracy w pobliskich cegielniach i hucie szkła. Jeńcy mieszkali w barakach należących do obozu pracy, znajdującego się opodal boiska sportowego. Pobyt powstańców warszawskich w Rauscha trwał kilka miesięcy, potem byli przenoszeni z obozu do obozu. Prawie wszyscy Polacy pracujący w Ruszowie doczekali wolności. 

Miejsce pracy powstańców warszawskich. Przy dawnych torach do Gozdnicy


Więźniowie obozu koncentracyjnego Groß-Rosen

5.12.1944 r. w miejscowości Rauscha (Ruszów) zostało utworzone zewnętrzne komando robocze AL Bunzlau I, podobozu KL Gross-Rosen. W obozie przebywało 24 mężczyzn narodowości żydowskiej, przywiezionych z AL Bunzlau. Komando zorganizowano w celu dostarczenia robotników do obsługi uruchomionego w tej miejscowości magazynu amunicji. Więźniów zatrudniono najpierw przy budowie dróg dojazdowych i wewnętrznych, następnie przy urządzaniu magazynu i w końcu przy jego obsłudze.

16.02.1945 r. więźniów ewakuowano; ciężarówką przewieziono ich do podobozu KL Flossenbürg – Flöha, gdzie dotarli 26 lutego. Tam skierowani zostali do prac transportowych przy produkcji samolotów.

Podobozy Gross Rosen na Dolnym Śląsku 


Więźniowe i jeńcy wojenni w Ruszowie



Jeńcy wojenni

Przy ulicy Borowskiej, po lewej stronie drogi do Gozdnicy znajduje się ładna posiadłość z willą Röhlich pośrodku. Miejsce to ma jednak dosyć ponurą historię. Pod koniec wojny w zabudowaniach gospodarczych byli rozlokowani więźniowie wojenni z  europejskich krajów: Belgowie i Holendrzy.
Jeńcy sowieccy byli trzymani w specjalnym ogrodzeniu pod gołym niebem. Traktowano ich nieludzko. Jedzenie strażnicy podawali w wiadrach jak trzodzie chlewnej. Wielu Rosjan zmarło z zimna i głodu. Wszyscy obywatele państw zachodnich przeżyli wojnę. Jeden z Belgów  przyjechał do Ruszowa, aby odwiedzić miejsce swojej zsyłki. Koło drogi posadził drzewo, które niestety po kilku latach uschło. Pan Ciszek, mieszkaniec Ruszowa, ulokował dokładnie w tym  miejscu roślinę tego samego gatunku, która pięknie się rozwija. Ma już przeszło 50 lat. Stanowi coś w rodzaju podpisu. "Tu byliśmy-jeńcy wojenni z wielu krajów Europy".


Tablica pamiątkowa -podwórko Nadleśnictwa Ruszów ul. Leśna 

Miejsce pracy więźniów - domniemana szubienica przy ulicy Bolesławieckiej

Przy ulicy Bolesławieckiej w pobliżu rzeki Małej Czernej stał tajemniczy budynek w którym pracowali więźniowie. Okna tego bloku był szczelnie zasłonięte i zabezpieczone drutem kolczastym. Widywano grupy więźniów wchodzących i wychodzących z tego lokum. Jak relacjonuje jedna z pierwszych mieszkanek Ruszowa naprzeciwko zabudowań, po drugiej stronie ulicy, stała okazała szubienica. Miała ona mieć charakter zastraszający. 

Zabudowania po wojnie zostały rozebrane. 

Pozostałości baraków . Tan gdzie stoi słup elektryczny była ponoć szubienica (ul, Bolesławiecka)


1 komentarz: