poniedziałek, 21 maja 2018

Nadchodzi historyczna szansa dla Ruszowa i Kościelnej Wsi.

W Kościelnej Wsi ruszyła z kopyta budowa ścieżki pieszo-rowerowej czyli tzw. single tracka. To będzie pierwsza tak duża atrakcja na naszym terenie. Obecnie Ruszów i Kościelna Wieś to turystyczna dziura zabita dechami, do której przeciętny turysta jednodniowy nie ma po co zaglądać. Dwa razy do roku mamy turystów "ściółkowych", którzy przyjeżdżają tu po grzyby i jagody. Na tym koniec. Jak można to zmienić?

Na razie nikt nie zostawia nam pieniędzy, a my nie potrafimy wykorzystać tego potencjału, który tkwi w naszych terenach. Od lat Jasiu Bodzianny próbuje przekonać turystów do jazdy konnej oferując przy tym pokoje gdyby ktoś miał ochotę zostać na naszym terenie trochę dłużej. Edyta Stelwach skutecznie prowadzi Zajazd Sosnówka, który jest obecnie naszą wizytówką jeśli chodzi o zakwaterowanie i fajne jedzenie (pizza). O kimś zapomniałem? A tak, przecież mamy świetną społeczność, która potrafi własnymi siłami i przy często skromnym (ale jednak!) wsparciu finansowym urzędu miasta zorganizować każdą imprezę. Niestety to nie wystarczy aby wszyscy mieszkańcy mogli skorzystać z pieniędzy, które przywiozą do nas turyści.

Teraz wszystko może się zmienić.

Pod koniec czerwca mają zostać ukończone ścieżki rowerowe: 21 km bezpiecznych tras leśnych z wiatami przystankowymi. Nadleśnictwo zrobiło krok, którego w sumie nikt się nie spodziewał. Cały czas wszyscy zrzędzili, że dewizowcy przyjeżdżają na strzelanie, a lasu dla ludzi otworzyć nie można. No to proszę. Nadchodzi zmiana i do duża. Moim zdaniem historyczna.



Dla niektórych ścieżki rowerowe będą zbawieniem, bo przyciągną dodatkowych turystów, którzy mogą zostawić pieniądze. Za usługi, albo za wyroby własne. Pierwsze takie dwa punkty widzę koło "Jaskółów" pod lasem i przy stadninie koło Jasia i Jacka. Tam mogą powstać parkingi, które początkowo mogą być bezpłatne. Turyści przyjadą, zostawią swoje samochody i od razu ruszą rowerami do lasu. Wrócą szczęśliwi, głodni, spragnieni i zmęczeni.

Soki, kiełbaski z grilla czy inne usługi mogą przynieść pierwsze zyski. Jeśli takich miejsc jest więcej, to super bo tak właśnie mają wyglądać początki. Te miejsca powinny stać się także tzw. hubami - czyli miejscami, które będą informować o innych atrakcjach i noclegach, które znajdują się w Ruszowie i Kościelnej Wsi. Im więcej tym lepiej. Dlaczego? Bo turysta lubi mieć wybór i każdy znajdzie coś dla siebie. A jak się spodoba to przywiezie znajomych!

Powinniśmy stworzyć bazę noclegową. Jak? Po prostu. Jeśli ktoś ma wolny pokój, to może go zacząć wynajmować. Stworzymy bazę miejsc noclegowych i atrakcji, do których turysta może się zgłosić. Jazda na rowerze odbywa się w miesiącach letnich, ale spacerować lub biegać po lesie można cały rok. Jeżeli jakość usługi będzie na stosunkowo wysokim poziomie, to może kiedyś powalczymy o klientów z Niemiec.

Przecież to w naszym lesie znajduje się kamień Wilhelma II, ostatniego cesarza Niemiec, przy którym ustrzelił swojego pierwszego głuszca, albo kamień Nadleśniczego Maxa Reicherta-Facilidesa, którego historię dopiero odkrywamy. Mamy też inną ogromną atrakcję dla Niemców, o której zapewne niebawem dopiero zrobi się głośno.

Co jeszcze? Świetne wypieki, pierniki, swojskie mleko, masło, miody cenne kolekcje historyczne w tym także unikatowa kolekcja porcelany. Wystarczy zebrać wszystko w jenym miejscu w internecie,  zacząć się dzielić wiedzą z innymi i na tym zarabiać.

Ruszów i Kościelna Wieś stają właśnie przed ogromną szansą na zbudowanie potęgi turystycznej w oparciu o powstającego w lesie single tracka. Mamy zgraną społeczność i ciekawych ludzi, na których zawsze można liczyć. Teraz czas wykorzystać nasz potencjał, zacząć zapraszać turystów i zarabiać pieniądze korzystając z naszej lokalizacji. Tego nam wszystkim życzę!

Aleksander Pitura

2 komentarze:

  1. Dobrze kombinują, tylko te 'kiełbaski z grilla' mnie lekko deprymują. Człowiek jeść musi, byle to ścieżki były podmiotem a nie kiełbaski i noclegi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę że warto było by we współpracy z nadleśnictwem Wymiarki stworzyć ścieżkę edukacyjną (szklak pieszo-rowerowy) wzdłuż historycznej granicy śląsko-łuzyckiej ustanowionej tu przez księcia Henryka Brodatego w roku 1210. Byłaby to wspaniała atrakcja turystyczna dla naszego mikro regionu. Z czasem w projekt mogłyby włączać się kolejne gminy przez co szlak wydłużał by się i nabierał by coraz większego rozgłosu i popularności. W razie potrzeby służę swoją wiedzą i pomocą przy wyznaczaniu przebiegu tego historycznego szlaku.

    OdpowiedzUsuń