piątek, 9 października 2020

Pisarz, który lubi kobiety

Fot. M. pozorski
Lubi je obsadzać w swoich powieściach jako pozytywne bohaterki. Ma sposób myślenia i narracji typowo damski. Kazimierz Kiljan był gościem spotkania autorskiego 8 października 2020 w Domu Kultury w Ruszowie. Pisarz, który ma w dorobku 10 pozycji książkowych oraz sporo wierszy i artykułów, czytał swoje poezje, urywki książek, ale przede wszystkim opowiadał o sobie, o swoim stylu pisania, pomysłach, które rodzą się nie wiadomo skąd. Opowiadał o marzeniu zamieszkania w środku lasu, najlepiej leśniczówce, w otoczeniu drzew i zwierząt. Autor podziękował uczestnikom spotkania za dużą frekwencję. Stwierdził, że i w miastach nie ma tak licznych słuchaczy, jak w Ruszowie. To fakt: pomimo pandemii, sala, przy zachowaniu środków ostrożności i obowiązkowych maseczkach, była pełna. Wszystkie książki, które przywiózł autor, zostały wyprzedane. Utworzyła się długa kolejka po autograf. Po spotkaniu goście zostali zaproszeni na ucztę dla ciała: pierożki, ciasta, sałatki. Spotkanie przeprowadzono dzięki finansowej dotacji Fundacji Partycypacji Społecznej z Poznania, która prowadziła w Ruszowie i Węglińcu kurs komputerowy dla seniorów. Wielkie podziękowania należą się społecznikom: mieszkankom i mieszkańcom Ruszowa, którzy przygotowali potrawy, dekoracje i upominek dla autora. Organizacją spotkania zajęła się Biblioteka Publiczna w Ruszowie.

Fot. Mariusz Pozorski i Edward Remiszewski.

A oto jaki wpis zamieścił autor Kazimierz Kiljan na swoim profilu fb : 

Jesień z książką...

Wczorajsze popołudnie, wczorajszy wieczór w Ruszowie to było coś... co autorom nie zdarza się zbyt często! Piszę to bez cienia patosu.
Spotkanie autorskie zorganizowane przez p.Jadzię - szefową miejscowej książnicy, przeszło moje oczekiwania. Mimo niesprzyjających okoliczności, związanych z pandemią, sala miejscowego domu kultury pękała w szwach. Nie przypuszczałem, że w tej niewielkiej miejscowości, zanurzonej w przepięknych lasach, w borach, mam tak wielu oddanych Czytelników. Czy może być coś przyjemniejszego dla autora? Nie są to puste słowa, uwierzcie mi. Dowodów na to było nader wiele, podczas bezpośrednich rozmów, czy zainteresowaniu nabyciem moich książek - koniecznie z dedykacją. W trakcie tego spotkanie miałem też okazję zaprezentować swoje wiersze, monodramy i opowiadania, które spotkały się z podobnie miłym przyjęciem, jak to, co miałem do powiedzenia na temat swojej twórczości prozatorskiej.
Atmosfera była wprost zachwycająca. Tylu budujących słów pod swoim adresem dawno nie słyszałem. Powiem krótko – naładowałem w Ruszowie swoje akumulatory twórcze do maksimum i już siadam do pisania...
Przywołując atmosferę tego spotkania nie sposób nie wspomnieć o innych niespodziankach. Jak na otwartych i miłych gospodarzy przystało - był i poczęstunek. Wśród wielu smakowitości ruszowskiego stołu, nie mogło zabraknąć tytułowej szarlotki (Smak szarlotki), domowego wypieku - ma się rozumieć, no i najpyszniejszych w regionie pierogów, okraszonych suto skwareczkami i koperkiem. Palce lizać! Wdzięczny też jestem za wielkie lukrowane serce z piernik z okładką mojej książki (jadalną), artystycznie wykonane przez p.Małgosię.
Za to wszystko, jeszcze raz wszystkim dziękuję i pozdrawiam serdecznie z nadzieją, że się jeszcze spotkamy (pamiętajcie o rezerwacji pokoiku w leśniczówce). LINK













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz