Autorzy:Zbigniew Mesjasz, Krzysztof Gawroński
Podczas ostatniego spotkania Lokalnej Grupy Historycznej radni wspomnieli o inicjatywie zmiany nazwy Szkoły Podstawowe w Ruszowie z obecnej im. Bohaterów 37 pp 7 Dywizji II Armii Wojska Polskiego na nową im. Orląt Lwowskich. Szkoła podstawowa miałaby po likwidacji gimnazjum przejąć jego nazwę. Odnosząc się z całym szacunkiem do walki o Kresy Wschodnie, młodzieży lwowskiej i oddając jej należytą cześć i pamięć, sądzę, że nie powinniśmy również zapominać o żołnierzach, którzy na naszych obecnych Ziemiach przelewali swoją krew. W naszej miejscowości
szkoła podstawowa już od kilkudziesięciu lat nosi nazwę Bohaterów 37 pp 7 Dywizji II Armii Wojska Polskiego. Nie jakiegoś komunistycznego oficera czy innego dygnitarza odpowiedzialnego za zbrodnie, tylko i wyłącznie nazwę pewnego pułku. Pułku, w którym służyli zwykli ludzie, Polacy chcący wreszcie pokonać niemiecką machinę wojenną i marzący o powrocie do domu, do rodzin. Polska Armia utworzona w Związku Radzieckim może nie była tworem, z którego możemy być dumni, dowodzili nią często oficerowi radzieccy, ale podstawową siłę stanowili zwykli żołnierze, to tzw. „mięso armatnie”. Dowodzenie polskimi żołnierzami przez oficerów radzieckich nie jest czymś odosobnionym w dziejach walk podczas II wojny światowej. Przykładem może być sławny Dywizjon 303, którego dowódcą w początkowym okresie był oficer brytyjski. Oczywiście na froncie zachodnim takich sytuacji było o wiele mniej niż w Ludowym Wojsku Polskim. Mimo, że żołnierze 37 pułku piechoty nie byli jakimiś wielkimi bohaterami, nie walczyli w bitwie o Anglię, w bitwie pod Falaise, nie wyzwalali Bredy, nie zdobywali wzgórz Monte Cassino, ale to oni byli tu u nas, w Ruszowie, zostawili w tutejszych lasach swoją krew i zapisali się w historii naszej małej miejscowości. W dzisiejszych czasach wspominamy dzieci Lwowa ginące w jego obronie, żołnierzy walczących na frontach zachodniej Europy, a także żołnierzy wyklętych i wielu innych, o których PRL chciał zapomnieć. Zapominamy jednak o żołnierzach Ludowego Wojska Polskiego utworzonego w ZSRR. Uważam to za błąd naszych czasów, gdyż zwykły żołnierz, czy to walczący w szeregach Ludowego Wojska Polskiego czy w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie miał tylko jeden cel, którym była wolna Polska. Szeregowi żołnierze LWP nie przypuszczali, że Armia Czerwona zgotuje nam kolejną niewolę, oni szli tylko i wyłącznie do Polski. Zwykły szeregowiec zawsze jest narzędziem w rękach swoich oficerów, którzy kierują jego losem. Zawsze nazwy szkół czy ulic noszą imiona sławnych dowódców, ale bardzo rzadko upamiętniają jakąś formację, a tylko w ten sposób można upamiętnić żołnierzy szeregowych walczących za Ojczyznę. Dzięki naszej szkole podstawowej i jej nazwie, uważam, że oddajemy część i chwałę szeregowcom poległym na tych Ziemiach. Jako były uczeń Szkoły Podstawowej w Ruszowie jestem związany z tą nazwą, mam ją wypisaną na każdym świadectwie szkolnym. Do dnia dzisiejszego pamięć żołnierzy przypomina również pomnik znajdujący się na terenie szkoły, który jest swojego rodzaju wizytówką Ruszowa.
Podczas ostatniego spotkania Lokalnej Grupy Historycznej radni wspomnieli o inicjatywie zmiany nazwy Szkoły Podstawowe w Ruszowie z obecnej im. Bohaterów 37 pp 7 Dywizji II Armii Wojska Polskiego na nową im. Orląt Lwowskich. Szkoła podstawowa miałaby po likwidacji gimnazjum przejąć jego nazwę. Odnosząc się z całym szacunkiem do walki o Kresy Wschodnie, młodzieży lwowskiej i oddając jej należytą cześć i pamięć, sądzę, że nie powinniśmy również zapominać o żołnierzach, którzy na naszych obecnych Ziemiach przelewali swoją krew. W naszej miejscowości
szkoła podstawowa już od kilkudziesięciu lat nosi nazwę Bohaterów 37 pp 7 Dywizji II Armii Wojska Polskiego. Nie jakiegoś komunistycznego oficera czy innego dygnitarza odpowiedzialnego za zbrodnie, tylko i wyłącznie nazwę pewnego pułku. Pułku, w którym służyli zwykli ludzie, Polacy chcący wreszcie pokonać niemiecką machinę wojenną i marzący o powrocie do domu, do rodzin. Polska Armia utworzona w Związku Radzieckim może nie była tworem, z którego możemy być dumni, dowodzili nią często oficerowi radzieccy, ale podstawową siłę stanowili zwykli żołnierze, to tzw. „mięso armatnie”. Dowodzenie polskimi żołnierzami przez oficerów radzieckich nie jest czymś odosobnionym w dziejach walk podczas II wojny światowej. Przykładem może być sławny Dywizjon 303, którego dowódcą w początkowym okresie był oficer brytyjski. Oczywiście na froncie zachodnim takich sytuacji było o wiele mniej niż w Ludowym Wojsku Polskim. Mimo, że żołnierze 37 pułku piechoty nie byli jakimiś wielkimi bohaterami, nie walczyli w bitwie o Anglię, w bitwie pod Falaise, nie wyzwalali Bredy, nie zdobywali wzgórz Monte Cassino, ale to oni byli tu u nas, w Ruszowie, zostawili w tutejszych lasach swoją krew i zapisali się w historii naszej małej miejscowości. W dzisiejszych czasach wspominamy dzieci Lwowa ginące w jego obronie, żołnierzy walczących na frontach zachodniej Europy, a także żołnierzy wyklętych i wielu innych, o których PRL chciał zapomnieć. Zapominamy jednak o żołnierzach Ludowego Wojska Polskiego utworzonego w ZSRR. Uważam to za błąd naszych czasów, gdyż zwykły żołnierz, czy to walczący w szeregach Ludowego Wojska Polskiego czy w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie miał tylko jeden cel, którym była wolna Polska. Szeregowi żołnierze LWP nie przypuszczali, że Armia Czerwona zgotuje nam kolejną niewolę, oni szli tylko i wyłącznie do Polski. Zwykły szeregowiec zawsze jest narzędziem w rękach swoich oficerów, którzy kierują jego losem. Zawsze nazwy szkół czy ulic noszą imiona sławnych dowódców, ale bardzo rzadko upamiętniają jakąś formację, a tylko w ten sposób można upamiętnić żołnierzy szeregowych walczących za Ojczyznę. Dzięki naszej szkole podstawowej i jej nazwie, uważam, że oddajemy część i chwałę szeregowcom poległym na tych Ziemiach. Jako były uczeń Szkoły Podstawowej w Ruszowie jestem związany z tą nazwą, mam ją wypisaną na każdym świadectwie szkolnym. Do dnia dzisiejszego pamięć żołnierzy przypomina również pomnik znajdujący się na terenie szkoły, który jest swojego rodzaju wizytówką Ruszowa.
Czy
musimy postępować jak dygnitarze z czasów PRL próbujący wymazać
z kart historii niewygodne dla nich fakty? Zarówno żołnierze
walczący z najazdem niemieckim na Zachodzie jak i ci walczący na Wschodzie bili się o Polskę, o swoje domy i swoje rodziny. Zdaję
sobie sprawę, że ze Wschodu przybyła nowa okupacja, jednak należy
pamiętać, że po okrutnych latach panowania niemieckiego,
społeczeństwo naszego kraju było tak wycieńczone wojną, że
marzyło tylko o pokoju i związanym z nim spokojnym życiem bez
obozów koncentracyjnych, łapanek i przymusowych robót na chwałę
III Rzeszy. Mimo wszystko żołnierze 37 pułku piechoty i ich
koledzy dali nam namiastkę wolności po okresie okrutnej II wojny
światowej.
Dziś słyszę, że
dochodzi do głosu opcja dążąca do zmiany nazwy Szkoły Podstawowej w Ruszowie. Chce się teraz upamiętnić inne walki, innych ludzi. Ale czy to nie stawia nas na równi z poprzednimi
władzami, a co jak za 20 lat czy 40 znowu zmieni się opcja
polityczna, czy znowu zmienimy nazwę? Na cokoły wracają pomniki
upamiętniające ludność tych Ziem, która zginęła w I wojnie światowej. Nazwiska wyryte na tych pomnikach mają niemieckie brzmienia, pisane są też w języku niemieckim. Pamięć o
tych ludziach szanujemy, gdyż to oni tu kiedyś mieszkali, ale
staramy się z pamięci wymazać tych ludzi, którzy walczyli na tych Ziemiach, przelewali krew i pot, a następnie często się tutaj
osiedlali. Czy damy radę tym już nielicznym kombatantom 37 pułku
piechoty, ich rodzinom spojrzeć w oczy i zapomnieć o nich. Dla
mnie nadal Szkoła Podstawowa w Ruszowie będzie nosiła imię 37
pp 7 Dywizji II Armii Wojska Polskiego i będę pamiętał
zarówno żołnierzy polskich maszerujących od Wschodu jak i od Zachodu.
Uważam pomysł zmiany
nazwy szkoły podstawowej za niefortunny, a dodatkowo sądzę, że
należałoby na budynku szkoły zamieścić tablicę z jej nazwą, aby
młodzież wiedziała, do jakiej szkoły uczęszcza, przykładem może
być gimnazjum, na którym znajduje się tablica z jego nazwą.
Pisząc ten artykuł
wraz z kolegą chcielibyśmy zwrócić uwagę mieszkańców, którzy
uczęszczali do tej podstawówki, a teraz często mają dzieci, które
się w niej uczą, aby nie zapominali o zwykłych żołnierzach
walczących na tych Ziemiach i nazwie szkoły podstawowej, która ich
upamiętnia i jest związana od wielu lat z Ruszowem i jego historią.
W imieniu mieszkańców Ruszowa i własnym zwracam się z prośbą o pisemne uzasadnienie dlaczego Szkoła Podstawowa w Ruszowie powinna zmienić patrona. W moim przekonaniu nie jest to związane ani z "dekomunizacją" ani z reformą szkolnictwa. Fajnie gdyby inicjatorzy zmiany nazwy zabrali głos w tej sprawie i uzasadnili swoje zamiary. Paweł Lubarski
OdpowiedzUsuńkto jest pomysłodawcą?
Usuń