sobota, 18 kwietnia 2015

Rajd do Toporowa - żołnierze (nie)zapomniani

Pamiątkowe zdjęcie pod pomnikiem
Grupy rowerowe z Gozdnicy, Iłowej Ruszowa i
Starego Węglińca
Autor: Edward Remiszewski
Jak co roku 16 kwietnia grupy rajdowe wyruszają do Toporowa ( Prędocice, niem. Tormersdorf), aby uczcić  pamięć poległych podczas operacji forsowania Nysy Łużyckiej żołnierzy polskich. W czasie całej kampanii łużyckiej poległo przeszło 5 tys Polaków, wielu zaginęło, 10 tys. odniosło rany.

W tym roku zebrała się liczna gromada  rowerzystów, którzy uczcili bohaterskich żołnierzy. Po raz pierwszy w rajdzie wzięli udział członkowie Klubu Aktywnego Seniora z Gozdnicy (10 osób), tradycyjnie na umówione miejsce dotarli członkowie Koła Rowerowego z Iłowej ( 10
osób) oraz grupa "OGRY" ze Starego Węglińca (8 członków). Nie zawiedli  "Piraci" z Ruszowa (19* uczestników). Razem 40 osób na rowerach+ kilkoro samochodami. Rajdowcy  mieli do pokonania odcinki liczące od 40 do 56 km. Rowerzyści z KLAP  przejechali przeszło 52 km. Wszystkie grupy dotarły pod pomnik żołnierzy II Armii Wojska Polskiego w Prędocicach przed godziną 16:00. W skupieniu zapalili znicze i oddali honory bohaterom, a następnie w piknikowej atmosferze czekali na przyjazd  grupy rajdowej w historycznych samochodach  wojskowych i... się nie doczekali.

Rajd samochodowy zagubił się w ostępach Puszczy Zgorzeleckiej i zamiast do Toporowa pojechał prosto do Jagodzina. Szkoda zwłaszcza młodzieży z Iłowej, która  nie mogła zobaczyć historycznych pojazdów. I głupio nam było  wytłumaczyć młodzieży, że rajdowcy nie wiedzieli jak dojechać pod pomnik. W dobie GPS nie można tego zrozumieć.


Nasuwa się smutna refleksja. Dlaczego dzisiaj prawie nikt nie pamięta o bohaterskich żołnierzach, którzy walczyli o naszą wolność w Toporowie? Czyżby to, że szli od Wschodu dyskredytowało ich bohaterstwo ?
Malutki wieniec, klika zniczy, to wszystko. Dobrze, że chociaż grupy rowerzystów  pamiętają o bohaterach. I pamiętać będą!

"Piraci" słyną z tego, że niełatwo dają się zbić z pantałyku. Po krótkiej naradzie zapadła decyzja. Jedziemy do Jagodzina. Spotkaliśmy tam czekających na nas  Tosię, Andrzeja i Mietka oraz  naszego kolegę z Gierałtowa, Romka.  Zobaczyliśmy historyczną grupę rekonstytucyjną, mogliśmy podziwiać stare pojazdy i słuchać wojskowych piosenek. A jakby ktoś chciał, to mógł walnąć "ślepakami" serię z prawdziwej pepeszy.

Burmistrz Gminy, Stanisław Mikołajczyk, serdecznie nas powitał i zaprosił na poczęstunek przygotowany przez mieszkańców.  Nie żałujemy naszej decyzji, chociaż trasa wydłużyła się prawie o 10 km. Było miło i ciekawie. Dziękujemy organizatorom.

Do Ruszowa wróciliśmy  około godziny 20:00- zadowoleni, uśmiechnięci i wcale,  ale to wcale nie zmęczeni. Do zobaczenia za rok.
* wliczeni również ci co dojechali rowerami do Jagodzina

Galeria zdjęć z rajdu (TUTAJ) - warto kliknąć
Specjalna prezentacja - troszczy się o nas firma( google+) TUTAJ

Przed wyjazdem na rajd do Toporowa


Spotkanie w Polanie


Gozdnica jedzie

Przed pomnikiem

Pamiątkowe zdjęcie

Odpoczynek na stopniach pomnika

Krzysiek, Edek i Mietek - brakuje tylko Heńka z Gozdnicy

Przy ognisku

W drodze do Jagodzina


Zdjęcie z Burmistrzem gminy Stanisławem  Mikołajczykiem
Razem z żołnierzami







10 komentarzy:

  1. „Nasuwa się smutna refleksja. Dlaczego dzisiaj prawie nikt nie pamięta o bohaterskich żołnierzach, którzy walczyli o naszą wolność w Toporowie? Czyżby to, że szli od Wschodu dyskredytowało ich bohaterstwo ?”

    Tak to prawa nikt nie pamięta, podzielono nas na dwa obozy i w zależności od ustroju panującego w naszym kraju jedni lub drudzy mają przewagę i przypominają tylko swoich bohaterów. Teraz mamy inny ustrój ale sami zacieramy ślady poprzednich czasów, zmieniamy nazwy ulic, placów i skwerów. Po co to ? Po co generować koszty ? Po co zapominać o bohaterach ? Wiem bohaterowie często mają splamione ręce krwią ale żadna wojna nie jest wolna od krwi, cierpienia i bólu. Żołnierzy idących ze wschodu czy z zachodu nie interesowało to czy ktoś będzie nazywał ulice ich nazwiskami, interesowało ich aby Polska była wolna. To wielka trojka zadecydowała że idący ze wschodu żołnierze wygrali tą bitwę. Teraz przy zmianie ustroju się o nich zapomina ale są to tak samo bohaterowie jak i Ci walczący na zachodzie.
    Widzę również że zapomina się w naszej gminie także o kwestii przesiedleń. Przypomina się wypędzonych z tych ziem Niemców, wspomina się przybyłych na te ziemie obywateli polskich z Kresów Wschodnich. Jednak na te ziemie przybywali także ludzie z Wielkopolski, Centralnej Polski, Mazur, czy innych części II RP, a nawet taka egzotyka jak przesiedleńcy z byłej Jugosławii a konkretnie z Bośni o nich się zapomina a prym wiodą Kresowiacy. Uważam że powinniśmy pamiętać o żołnierzach walczących zarówno na wschodzie jak i na zachodzie a także o mieszkańcach tych ziem i ich pochodzeniu z różnych części byłych ziem polskich i nie tylko polskich.

    Gratuluje odbycie takiej podróży na siodełku roweru i wielki szacunek dla uczestników rajdu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prezydent pojechał do Bykowni na Ukrainie, pani Premier do Bolonii we Włoszech, a w Toporowie nikt nawet nie wywiesił "biało-czerwonej "za którą ginęli również żołnierze II Armii WP. To niesprawiedliwe

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze ze byli Piraci to dopiero wyczyn. Dalej do przodu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Teren na, którym znajduje się POMNIK KU CZCI ŻOŁNIERZY II ARMII WP w Toporowie należy do gminy Pieńsk. Organizatorem obchodów 70-tej rocznicy Forsowania Nysy Łużyckiej było Euroregionalne Centrum Kultury i Komunikacji w Pieńsku. Nie mam pojęcia jak to się stało, że w tym roku główne uroczystości odbyły się w Pieńsku, a nie jak w ubiegłych latach w Toporowie. Coś organizator tu pomylił, bo główne uderzenie artyleryjskie nastąpiło 16-go kwietnia 1945 r. o godzinie 06:15 w Toporowie i dlatego tu wzorem lat ubiegłych należało rozpocząć uroczystości. Nie chcę powtarzać tego, co napisano w komentarzach powyżej ale w całości zgadzam się z ich autorami. Chylę czoło przed Wszystkimi, którzy odwiedzili Toporów...

    OdpowiedzUsuń
  5. "Główne uroczystości" odbyły się w Pieńsku już trzeci rok z rzędu. Była kompania honorowa z Bolesławca, rożni ważni oficjele (typu senator, starosta, burmistrz, weterani) i tam też pod pomnikiem na Placu Wolności zostały złożone kwiaty licznych delegacji. Z tego powodu do Toporowa "dotarł" tylko "malutki wieniec"...

    OdpowiedzUsuń
  6. I nikt nawet flagi na maszt przy pomniku nie wyciągnął.

    OdpowiedzUsuń
  7. To miejsce jest autentyczne. Czuć tu jeszcze klimaty wojny. Wyryte okopy, potrzaskane pociskami drzewa, zagubione w lesie pomniki i mogiły powodują, że Toporów jest miejscem magicznym i niezwykłym. Może warto wrócić do tradycji obchodu rocznic forsowania Nysy w tym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  8. http://wegliniec.pl/pl/article/3161 , już wiemy kto pamiętał ..

    OdpowiedzUsuń
  9. Rowerowy rajd pamięci poległych w rocznice forsowania Nysy Łużyckiej wymyśliła Ogólnopolska Grupa Rajdowa Stary Węgliniec dla nas to już piąta wyprawa świetnie że co roku coraz więcej rowerowych zniczy płonie ku pamięci Pozdrowienia do zobaczenia za rok

    OdpowiedzUsuń
  10. Gozdnica tez tam była Prawda ze czuć tam jeszcze wojenne klimaty Popieram Komentarz Edwarda

    OdpowiedzUsuń