Pamiętam pisk opon, krzyk córki i gruchot pękających kości. To cud, że żyjemy – opowiada trzęsącym się głosem Patrycja Popielarz (32 l.) z Ruszowa (Dolny Śląsk). Kobieta do dzisiaj nie może pozbierać się po tym, jak auto prowadzone przez pijaną kobietę potrąciło ją i jej córkę. W niedzielę, 5 listopada po obiedzie pani Patrycja wybrała się z córką Natalią (11 l.) na rowerową wycieczkę. Ciąg dalszy w tym linku. Źródło: fakt.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz