sobota, 25 maja 2019

Spacerem po Gozdnicy cz.2: Neogotycka szkoła - wojenny lazaret

Neogotycki budynek starej szkoły- fot. M. Marcimiak
Przed nami 80 rocznica wybuchu II Wojny Światowej. Niemym świadkiem tych wydarzeń a równocześnie kolejnym zabytkiem na naszej trasie jest Gimnazjum Publiczne w Gozdnicy.
„Mini przewodnik po Gozdnicy” autorstwa regionalisty i kartografia Mirosław Marciniaka tak opisuje to miejsca:
Ciągły przyrost uczniów na początku XIX w. (1837 roku - 180 os.) wymusił w 1838 budowę nowego budynku szkoły. Nowy masywny gmach z dwoma klasami mogącymi pomieścić do 180 dzieci każda. Na piętrze znajdowało się mieszkanie dyrektora szkoły. Dach dwuspadowy kryty dachówką. Z czasem budynek zaczęto nazywać „starą szkołą”, ponieważ 3 stycznia 1899 dobudowano nowy budynek, który posiadał cztery klasy lekcyjne i małe pomieszczenie na zebrania. Nowy budynek ze względu na klinkierową elewację nazywano „czerwoną szkołą” lub po prostu nowym. Po otwarciu wyższego budynku nastąpiła modernizacja starej szkoły, podczas której 2 duże klasy podzielono na 4 mniejsze sale. Mieszkanie dyrektora szkoły również podzielono na 3 klasy. W ten sposób oba budynki szkole posiadały łącznie 11 klas. W 1901 szkolny plac poszerzono i zadbano o ukształtowanie zieleni (nasadzono kasztanowce i lipy). W czasie II WŚ w budynku funkcjonował lazaret wojskowy w którym pomoc niosła Alina Liberek Pionierka Gozdnickiej Służby Zdrowia. Szkoła Podstawowa wznowiła swoją działalność 13 marca 1946 roku. Pionierem Gozdnickiej Oświaty.
Świadectwo tamtych wydarzeń w artykule A. Jujka „Pierwszy dzień wolności ppor. Aliny Liberek”, Gazeta Zielonogórska Nr 109, 9 maj 1967. s. 6:


Siostra Alina (…) zostaje wcielona do wojska radzieckiego, z przydziałem do 17 szpitala polowego I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki. Od tej pory nieustannie zmienia miejsce pobytu, wraz z posuwającym się frontem. Nie pamięta dokładnie kolejności wędrówek, ale przebywa m. in. w Lublinie, Otwocku, ponownie w Warszawie (tuż po powstaniu), Garwolinie, Oliwie, Kołobrzegu, Szczecinku, Pile, Zarach, Żaganiu i Ruszowie, trafiając w końcu do miejscowości Freiwaldau. Tu, podczas słynnego forsowania Nysy Łużyckiej, pracuje w jednym z 7 lazaretów. Walki, jak wiadomo były tu niezwykle zacięte. „Opatrujemy dziennie 1-1,5 tys. rannych: żołnierzy polskich i radzieckich. Nie sypialiśmy po kilka dni i nocy. Nie można było sobie na to pozwolić. Opadaliśmy z sił" wspomina po latach. „Milkną strzały. Front się od dala. Lazarety istnieją nadal. Z frontu dowożą tu rannych m. in. pociągami sanitarnymi. Byliśmy już bowiem daleko od frontu, w bezpiecznej odległości”.

Nastał 8 maja. Nagle powietrze rozdziera potężny huk. Wszyscy myślą, że front się cofnął, że walki rozpoczynają się na nowo. Tymczasem lotem błyskawicy" obiega wiadomość, że koniec wojny! Niemcy pokonane! To salwy na cześć zwycięstwa. Trudno było nam w to uwierzyć. Szaleliśmy z radości.”

Przykład muzealnej ekspozycji - lazaret w starej szkole


3 komentarze:

  1. Ciekawa historia,osobiscie znalem p.Liberek i nic na jej temat nie wiedzialem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam ''starą''szkołę i śp.panią Liberek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.

    OdpowiedzUsuń