niedziela, 8 maja 2016

Amsterdam zdobyty

Autor Jadwiga Kuternozińska 
Około południa wróciliśmy z Amsterdamu. Jeszcze mamy pod powiekami pola pięknych tulipanów. Nie do wyobrażenia, jak wiele barw i kształtów mogą posiadać te kwiaty. Po alejkach przechadzały się dystyngowane panie i tacy sami panowie w strojach i perukach z dawnych epok. Koncert muzyki poważnej co prawda nie zgromadził zbyt dużej liczby słuchaczy, bo woleliśmy oglądać kwiaty, ale dźwięki rozbrzmiewały po całych ogrodach. Nasi wycieczkowicze zaopatrzyli się w oryginalne cebulki i teraz w Ruszowie będzie
tulipanowo. 
Po ogrodach przyszedł czas na zwiedzenie i wysłuchanie historii Amsterdamu, obejrzenia zabytkowych budynków, pomników itp. Dziwił nas wielotysięczny tłum przelewający się po ulicach miasta. Wszystkie odcienie skóry, języki, ubiory nie tylko europejskie, ludzie na wózkach inwalidzkich popychanych przez członków rodzin lub opiekunów, dzieci, młodzież i dorośli.
Część z nas wybrała się na wyprawę po kanałach, część pobiegła do palarni "marychy". Między innymi nasza seniorka, pani Jasia, po kontroli przez ochroniarza, czy nie ma w torebce broni, weszła do tego  przybytku szczęśliwości. Nie spodobało jej się, bo "śmierdziało". 
Ulica "czerwonych latarń" rozkwitła wieczorową porą. Dziewczyny w negliżu prezentowały w witrynach swoje wdzięki. Od czasu do czasu jakiś amator zabierał "sexpracownika" do pokoju na górze. Zdjęć z tamtej dzielnicy nie posiadamy, gdyż robienie ich jest tu zabronione. 
Pogoda cały czas nam dopisywała, do północy można było chodzić w lekkim sweterku. I to było nasze szczęście. Bowiem autobus spóźnił się o 2 godziny od planowanego wyjazdu już wyjeżdżając z Ruszowa. W drodze oglądaliśmy z okien autobusu skutki 3 wypadków drogowych, a korki zwiększyły nasze opóźnienie. Wpłynęło to na skrócenie czasu zwiedzania ogrodów i na godzinę wyjazdu powrotnego. Obsuw wpłynął na nasze nastroje. Nerwowa atmosfera została przelana na pilota, któremu niemało się oberwało za biuro podróży (Funclub), z którego organizowana była wycieczka. 
Ale wróciliśmy cali, zdrowi i bogatsi o wiedzę turystyczną i to jest najważniejsze. 
Zdjęcie pierwsze poniżej: nasz przewodnik
              zdjęcie drugie: przed palarnią ziela



















5 komentarzy:

  1. Trochę nerwów ale było fajnie tulipany piękne pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Były zakupy magicznych ziółek? Hehe

    OdpowiedzUsuń
  3. Prędzej kupisz w Ruszowie niż w Amsterdamie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Europa jest kolorowa jak tulipany.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pozdrawiam Ruszów z Legnicy. Tyle ciekawych rzeczy dzieje się w Ruszowie. Czytam o wszystkim. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń