Źródło: www.zgorzelec.info
Tylna szyba "załatana" częścią z gminnej wiaty przystankowej i kupowanie samochodów bez umowy na szrocie. To dwa ciekawe tematy poruszone w trakcie dzisiejszej rozprawy.
Dzisiaj przed sądem w Zgorzelcu stanął Kacper K., mieszkaniec powiatu zgorzeleckiego. Mężczyzna jest oskarżony o kradzież mienia należącego do Gminy Węgliniec, a dokładniej płyty
z poliwęglanu litego, która była wmontowana w wiatę przystankową w miejscowości Piaseczna. Pozyskany w ten sposób materiał posłużył jako tylna szyba w samochodzie, którego oskarżony był właścicielem. Choć w sumie... to nie do końca. Jak to możliwe?
Wszystko wydarzyło się 31 lipca br., kiedy to oskarżony miał "zdemontować" z wiaty przystankowej przezroczystą płytę. Jeśli zostanie mu to udowodnione, nie będzie to pierwszy raz kiedy dopuścił się czynu o podobnym charakterze. Dowody zdawały się być oczywiste tym bardziej, że początkowo mężczyzna przyznał się do zarzutu. W trakcie rozprawy zmienił zdanie i stwierdził, że nie przyznaje się do winy i nie wie o co jest oskarżony, bo nie miał nic wspólnego z kradzieżą "policzegoś" i nawet nie wie co to jest.
- Ja nic nie zrobiłem. Nie wiem co to są płyty z "policzegoś". Teraz dostałem wyrok z pomówienia, rok czasu, chociaż nic nie zrobiłem - mówił oskarżony - jakieś chłopaki mówili, że jakieś butle kradłem. A teraz to jakieś kolejne pomówienie.
Po odczytaniu swoich zeznań z dnia zatrzymania mężczyzna stwierdził, że to nie są jego słowa, a podpis pod nimi także do niego nie należy i najprawdopodobniej jest sfałszowany. Nie pamięta co robił w 31 lipca br, ale w Piasecznej bywał, bo jak przyznał - jego kolega prowadzi tam firmę, w której "trudni się autami i wulkanizacją". Przez jakiś czas nawet tam pracował pomagając przy samochodach.
Olśnienie nadeszło dopiero na koniec, kiedy padło pytanie o Nissana Almerę, którym się poruszał oskarżony. W tym momencie przypomniał sobie o płycie, która była wklejona zamiast tylnej szyby. Oświadczył jednak, że kupił to auto w takim stanie i nic w nim nie zmieniał. Co ciekawe, samochód kupił "na szrocie", ale nie podpisywał umowy i nie rejestrował na siebie choć początkowo miał taki zamiar. Niedługo potem auto sprzedał z powrotem na szrot w Bolesławcu, więc nie było już takiej potrzeby.
Z uwagi na fakt, że oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, został wyznaczony kolejny termin rozprawy (30 stycznia 2017 roku o godz 12:30 s. 315), na którą mają zostać wezwani świadkowie. Rozprawa jest jawna, dlatego każdy może wejść na salę jako widz.
To nie pierwszy wybryk oskarżonego mężczyzny, który jak sam przyznał był już skazywany przez sądy. W 2015 roku został zatrzymany w Ruszowie przez straż obywatelską, kiedy po szaleńczych rajdach przez środek miejscowości prawie potrącił pieszego.
Dawno powinien garowac bez mozliwosci, wolnosci.....
OdpowiedzUsuńChwasty trzeba wyrywać, ale nie bezczynnie przechowywać. Bo będzie taki na garnuszku państwa, wszystko ma pod ręką. A mogliby pracować na własne utrzymanie i na korzyść ogółu.
OdpowiedzUsuń