W lipcowym numerze National Geographic ukazał się obszerny artykuł o Teresie Bacewicz, Królowej Autostopu.
Mieliśmy zaszczyt gościć podróżniczkę w Bibliotece Publicznej w Ruszowie, odwiedziliśmy ją również w jej domu w Przejęslawiu (opis wyprawy w tym linku).
*
TEKST MARZENA FILIPCZAK
Powinni ją przepisywać bez recepty -
jako lekarstwo na
wymówki o braku pieniędzy, doświadczenia czy zdrowia.
wymówki o braku pieniędzy, doświadczenia czy zdrowia.
Ostatnio kierowcy dawali mi
sześćdziesiątkę - mówi Teresa Bancewicz, stawiając przede mną
parującą kawę z imbirem i
proponując przejście na ty. W rzeczywistości ma ćwiartkę więcej i dzwoniąc do niej, obawiałam się, że mnie nie usłyszy, że trudno będzie mi z nią rozmawiać, ale nic z tych rzeczy: sypie jak z rękawa datami, nazwami miast, imionami poznanych w drodze ludzi. Nigdy nie miała problemu, żeby się z nimi porozumieć, choć zna jedynie w niewielkim stopniu niemiecki i rosyjski. Janisa, swoją wielką miłość, poznała, płynąc promem do Hajfy. Jest od niej młodszy o dwie dekady. - Pokazywałam mu na migi zmarszczki dookoła oczu: „Janis, ja jestem stara. Stara", a on na to: „Teresa, twoje serce i umysł są młodsze niż u dwudziestolatki" -... ciąg dalszy opowieści w National Geographic, lipiec 2017, nr 7Poniżej zdjęcia ze spotkania oraz link do artykułu LINK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz