Poniżej opowiadanie o św. Słupniku👇.
Na skraju syryjskiej pustyni, tam gdzie piasek miesza się z wiatrem, stał kiedyś samotny filar. A na tym filarze — człowiek. Wysoko nad ziemią, bliżej chmur niż ludzi. Nazywał się Szymon.Szymon od młodości szukał ciszy. Kiedy inni marzyli o bogactwach, on marzył o tym, by słyszeć Boga tak wyraźnie, jak się słyszy krople deszczu uderzające o dach. Dlatego zamieszkał najpierw w klasztorze, potem w grocie, ale wciąż czuł, że potrzebuje jeszcze więcej samotności i modlitwy.Pewnego ranka spojrzał na stary, kamienny słup — pozostałość po dawnej budowli. Stał samotnie, nikomu niepotrzebny. Wtedy Szymon pomyślał:
„Jeśli wejdę tam na górę, będę bliżej nieba i nic mnie nie rozproszy.”
I wszedł.
Pierwszej nocy wiatr targał jego tuniką, a zimno wciskało się w kości. Ale Szymon nie zszedł. Po kilku dniach ludzie z pobliskiej wioski zobaczyli na słupie małą sylwetkę.
Co on tam robi? — pytali.
Modli się — odpowiedzieli inni. — I chyba chce tam zostać.
Wieść o człowieku na słupie rozeszła się szybko. Z początku przychodzili tylko ciekawscy, ale z czasem zaczęli przychodzić tacy, którzy mieli problemy, choroby, smutki. Szymon nie mógł do nich zejść, więc mówił do nich z góry. Czasem się modlił, czasem radził, a czasem po prostu słuchał.
Ojcze Szymonie — wołała pewnego dnia kobieta — mój syn od dawna choruje. Czy możesz się za niego pomodlić?
Szymon wzniósł ręce, a gdy je opuścił, kobieta odchodziła z nadzieją, której nie miała od lat.
Minęły lata. Ludzie wybudowali Szymonowi wyższy słup, bo przychodzących było coraz więcej, a on potrzebował miejsca na małą platformę do siedzenia i stania. I tak, krok po kroku, słup urósł do wysokości, z której Szymon mógł patrzeć na cały horyzont.
Dzieci przynosiły mu jedzenie w koszu przywiązanym do liny. Mnisi pomagali mu w modlitwach. A on trwał — jak latarnia, która świeci wśród burz.
Niekiedy pytano go:
— Czy nie jest ci trudno? Nie czujesz samotności, bólu, upału?
Szymon uśmiechał się i odpowiadał:
Jeśli serce jest blisko Boga, nigdy nie jest samotne.
Kiedy pewnego dnia Szymon zamknął oczy po raz ostatni, ludzie spod słupa mówili, że nie zszedł — raczej wzniósł się jeszcze wyżej, tam, gdzie od zawsze pragnął być.
A słup, na którym stał przez długie lata, pozostał jak znak. I do dziś opowiada historię człowieka, który chciał być bliżej nieba — i stał się świętym.

Czy autorem tej wiadomości jest ta sama osoba, która w dniu 20 listopada pisała o tym problemie na stronie Ruszow.info? bo przedstawiona fotografia wydaje się być tą samą fotografią. Czy autor tych treści, jako naoczny świadek podjął właściwe działania by pomóc biednemu, bezdomnemu człowiekowi dając np ciepłą odzież, kubek gorącej herbatki. Czy autor powiadomił o tym opiekę społeczną, która ma pomagać ludziom żyjącym w skrajnym ubóstwie. Czy to miejsce zostało uporządkowane i zabezpieczone. Czy tylko zostało napisane z myślą o autopromocji a wskazanym problemem niech się zajmą inni! Czas nie ubłaganie płynie, na ulicy jest zima a z tym biednym, bezdomnym człowiekiem dzieje się - co?
OdpowiedzUsuńTo była przenośnia na Ruszów info nikt by się tam nie zmieścił bo to kwadrat 50/50 a w dodatku tam były cegły i stara poduszka porozrywana to ktoś rozwalił po to aby schować śmieci! Wszyscy bezdomni mieszkańcy Ruszowa są umieszczeni w schronisku
OdpowiedzUsuń