Jeśli ktoś dzisiaj narzekał na pogodę, to byłby największą marudą na Ziemi. Wśród uczestników dzisiejszego rajdu takich osób nie było. Trasa wycieczki jak zwykle zaczynała się pod Domem Kultury w Ruszowie, wiodła przez przysiółek Dębówek nad Zalew Klików. Przy szosie do Gozdnicy rowerzyści zatrzymali się na chwilę obok głazu upamiętniającego Maxa Reichertra-Facilidesa - nadleśniczego nadleśnictwa Rauscha (w tym linku znajdziesz garść informacji o nim). Warto było również spojrzeć na ukwiecone pobocza drogi. Zawilce gajowe i
pozbawione zapachu fiołki leśne tworzyły wzdłuż szosy biało-niebieskie wstęgi. Niestety nie udało się wypatrzyć przylaszczek, które kiedyś rosły w tych miejscach.
Poprzez zaanektowany przez gminę Gozdnicę Dębówek, zakłócając przez moment spokój mieszkanki leśniczówki Okrąglica, cykliści dotarli nad Zalew Klików. Tu dołączył do nich kolega Janek z Kościelnej Wsi, a Zbyszek z Zawidowa zademonstrował działanie aplikacji na smartfona "głosy ptaków". Dźwięki wydobywające się z urządzenia zwabiły zięby, które z uporem starały się porozumieć ze swoimi mechanicznymi pobratymcami.
Chyba z godzinę trwały pogaduszki pod wiatą.
A jak już wszystko zostało powiedziane to rajdowcy wrócili leśną drogą, biegnącą równolegle do Małej Czernej, do domów.
Najpierw 10 km, dzisiaj ponad 20, a w sobotę 13 kwietnia - 40 do Toporowa - chyba damy radę? (er)
pozbawione zapachu fiołki leśne tworzyły wzdłuż szosy biało-niebieskie wstęgi. Niestety nie udało się wypatrzyć przylaszczek, które kiedyś rosły w tych miejscach.
Poprzez zaanektowany przez gminę Gozdnicę Dębówek, zakłócając przez moment spokój mieszkanki leśniczówki Okrąglica, cykliści dotarli nad Zalew Klików. Tu dołączył do nich kolega Janek z Kościelnej Wsi, a Zbyszek z Zawidowa zademonstrował działanie aplikacji na smartfona "głosy ptaków". Dźwięki wydobywające się z urządzenia zwabiły zięby, które z uporem starały się porozumieć ze swoimi mechanicznymi pobratymcami.
Chyba z godzinę trwały pogaduszki pod wiatą.
A jak już wszystko zostało powiedziane to rajdowcy wrócili leśną drogą, biegnącą równolegle do Małej Czernej, do domów.
Najpierw 10 km, dzisiaj ponad 20, a w sobotę 13 kwietnia - 40 do Toporowa - chyba damy radę? (er)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz