Miał być rajd rowerowy do siedmiu mostów, okazało się że mostów jest osiem. Nadleśnictwo w Ruszowie w ostatnim czasie rozpoczęło budowę nowego zbiornika retencyjnego do którego prowadzi kanał przecinający drogę do Nowoszowa, a nad nim solidny most. Poza tym wszystko się zgadzało. W wyprawie rowerowej wzięło udział 21 uczestników (4 panie z Iłowej, 2 "zawodowych" rowerzystów z Węglińca i Pieńska oraz 15 seniorów z Ruszowa (4 rowerzystki z Gozdnicy tylko przyjechały się przywitać, ale na dalszą trasę się nie zdecydowały). Powiedzieć, że pogoda była piękna to tak jakby nic nie mówić - aura była wspaniała. "Szczęśliwe oczko" bez przeszkód dotarło do celu, którym była wyspa z ogromnym wigwamem na stawie Świętoszów. Doskonałe miejsce wypoczynkowe dla rowerzystów. Padła propozycja, aby udać się na cmentarz w Nouhaus, została ona odrzucona, uczestnicy orzekli, że jest na to za wcześnie wybrali prostą drogę biegnąca do parkingu nad stawem. Nad brzegiem zbiornika wodnego znajduje się kamienny ruszt. Oj, mieliśmy coś na niego wrzucić. Lokalna Grupa Historyczna ofiarowała obfity prowiant, kiełbaski i napoje, Zdzisia upiekła przepyszną szarlotkę, były ciastka i cukierki i... niestety dodatni bilans kalorii. W drodze powrotnej tylko Jadwiga udała się do miejsca wiecznego spoczynku dawnych mieszkańców wioski. A tam ktoś, oprócz ogromnego znicza z wyszczególnionymi nazwiskami osób pochowanych, dodał drewniany krucyfiks i dwie doniczki z roślinami oraz podniósł leżącą dotychczas tablicę nagrobną. Widać, że to miejsce jest odwiedzane przez rodzinę pochowanych na nowoszowskim cmentarzu Niemców. Kiedyś napisaliśmy na podany na zniczu adres, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Trzeba jeszcze raz spróbować nawiązać kontakt z potomkami poprzednich mieszkańców tych Ziem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz