piątek, 2 listopada 2018

10 czarnych kotów czyli plaga kocia

Ulicę Koszarową w Ruszowie opanowały dzikie lub zdziczałe koty. Co najmniej 10 takich stworzeń codziennie przychodzi pod progi domów żebrząc o pokarm. Wykradają żarcie psom. Często jedzą z tej samej miski co burki. Nie pozwalają podejść do siebie bliżej niż na odległość 5 kroków. Szczególnie młode kocięta bywają agresywne, syczą i parskają jeśli ktoś próbuje się do nich zbliżyć. Rozmnażają się na potęgę w starych zabudowaniach nadleśnictwa i w opuszczonych chałupach. Mają dach nad głową, bez problemów mogą więc przetrwać zimę. Na wiosnę kocice 
wyprowadzają swoje dzieci - 5, 6 sztuk. Do jesieni przeżywa co najwyżej jedno. Reszta ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Tu żądzą prawa natury.
Tak duże stado dzikich kotów wywiera negatywną presję na środowisko. Co prawda w pobliżu nie ma już myszy ale również zniknęły ptaki. Koty polują na wszystko co się rusza, nawet na żaby i jaszczurki, młode zające, próbują atakować gołębie. Często głęboko w lesie, nawet 10 km od najbliższych domostw, spotyka się zupełnie dzikie koty. W stosunku do tych drapieżników nie używa się określenia "zwierzę bezdomne" i nie  istnieje obowiązek wyłapywania ich do schronisk. Jak poradzić sobie z tą kocia plagą? 
Naprawdę trudno rozwiązać ten problem? ER
Czytaj więcej: https://dziennikpolski24.pl/bezdomne-koty-jak-im-pomoc/ar/12212077

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz