Neogotycki budynek starej szkoły- fot. M. Marcimiak |
„Mini przewodnik po Gozdnicy”
autorstwa regionalisty i kartografia Mirosław Marciniaka tak opisuje
to miejsca:
Ciągły przyrost uczniów na początku
XIX w. (1837 roku - 180 os.) wymusił w 1838 budowę nowego budynku
szkoły. Nowy masywny gmach z dwoma klasami mogącymi pomieścić do
180 dzieci każda. Na piętrze znajdowało się mieszkanie dyrektora
szkoły. Dach dwuspadowy kryty dachówką. Z czasem budynek zaczęto
nazywać „starą szkołą”, ponieważ 3 stycznia 1899 dobudowano
nowy budynek, który posiadał cztery klasy lekcyjne i małe
pomieszczenie na zebrania. Nowy budynek ze względu na klinkierową
elewację nazywano „czerwoną szkołą” lub po prostu nowym. Po
otwarciu wyższego budynku nastąpiła modernizacja starej szkoły,
podczas której 2 duże klasy podzielono na 4 mniejsze sale.
Mieszkanie dyrektora szkoły również podzielono na 3 klasy. W ten
sposób oba budynki szkole posiadały łącznie 11 klas. W 1901
szkolny plac poszerzono i zadbano o ukształtowanie zieleni
(nasadzono kasztanowce i lipy). W czasie II WŚ w budynku
funkcjonował lazaret wojskowy w którym pomoc niosła Alina Liberek
Pionierka Gozdnickiej Służby Zdrowia. Szkoła Podstawowa wznowiła
swoją działalność 13 marca 1946 roku. Pionierem Gozdnickiej
Oświaty.
Świadectwo tamtych wydarzeń w
artykule A. Jujka „Pierwszy dzień wolności ppor. Aliny Liberek”,
Gazeta Zielonogórska Nr 109, 9 maj 1967. s. 6:
„Siostra Alina (…) zostaje
wcielona do wojska radzieckiego, z przydziałem do 17 szpitala
polowego I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki. Od tej pory nieustannie
zmienia miejsce pobytu, wraz z posuwającym się frontem. Nie pamięta
dokładnie kolejności wędrówek, ale przebywa m. in. w Lublinie,
Otwocku, ponownie w Warszawie (tuż po powstaniu), Garwolinie,
Oliwie, Kołobrzegu, Szczecinku, Pile, Zarach, Żaganiu i Ruszowie,
trafiając w końcu do miejscowości Freiwaldau. Tu, podczas słynnego
forsowania Nysy Łużyckiej, pracuje w jednym z 7 lazaretów. Walki,
jak wiadomo były tu niezwykle zacięte. „Opatrujemy dziennie 1-1,5
tys. rannych: żołnierzy polskich i radzieckich. Nie sypialiśmy po
kilka dni i nocy. Nie można było sobie na to pozwolić. Opadaliśmy
z sił" wspomina po latach. „Milkną strzały. Front się od
dala. Lazarety istnieją nadal. Z frontu dowożą tu rannych m. in.
pociągami sanitarnymi. Byliśmy już bowiem daleko od frontu, w
bezpiecznej odległości”.
Nastał 8 maja. Nagle powietrze
rozdziera potężny huk. Wszyscy myślą, że front się cofnął, że
walki rozpoczynają się na nowo. Tymczasem lotem błyskawicy"
obiega wiadomość, że koniec wojny! Niemcy pokonane! To salwy na
cześć zwycięstwa. Trudno było nam w to uwierzyć. Szaleliśmy z
radości.”
Przykład muzealnej ekspozycji - lazaret w starej szkole |
Ciekawa historia,osobiscie znalem p.Liberek i nic na jej temat nie wiedzialem.
OdpowiedzUsuńPamiętam ''starą''szkołę i śp.panią Liberek.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.
OdpowiedzUsuń