Autor: Jadwiga Kuternozińska
Pochwaliliśmy się przed gośćmi z Iłowej tym, co mamy najpiękniejsze w Ruszowie: parkiem i kaplicą. Później pojechaliśmy na rowerach do "Jasinka". Było gwarno i sympatycznie. Ale nie to jest najważniejsze. Najistotniejsze jest to, że tak wiele osób włącza się w działania na rzecz biblioteki i wspólnych celów. I to bez proszenia i namawiania. Tyle ciast upieczonych przez Beatę Ogórek Lubarską zadziwił wszystkich.
I to jakich ciast! Zielone ciasta z borówką amerykańską i jagodą kamczacką Ciasta- grzyby jak żywe, w dekoracji z mchu, kusiły wszystkich uczestników rajdu iłowsko-ruszowskiego. Do tego jeszcze ciasto Zdzisi Więcek i jej imienniczki Zdzisi Pięty dopełniły uczty. A było kogo częstować:na rajd Odjazdowego Bibliotekarza, oprócz naszych rowerzystów, dojechało 20 uczniów z Gimnazjum z Iłowej. Z Ruszowa frekwencją nadrobili dorośli.(18), młodych była tylko 4. Łącznie było nas 42 osoby. Przejechaliśmy Trasę od Iłowej do Ruszowa i z powrotem, czyli 45 km.
Danusia, Edward i Paweł napracowali się nad grą terenową, która młodzi rozpracowywali w dość długim czasie. Ale dali radę odnaleźć wszystkie kostki z literami i potrafili ułożyć hasło. Ponadto uczestnicy mogli pojeździć na konikach: całkiem malutcy - na kucyku, młodzi i dorośli - na ogromnych rumakach. Dużo wrażeń wzbudziły przed chwila wyklute z jajek kurczaczki, które gospodyni Natalia przyniosła w dłoniach.
Powitaliśmy też po dłuższej nieobecności nasze "Panie z Wilka" czyli Kasię i Natalię, niezmiennie jeżdżące żółtą terenówką. Także nasi rajdowi znajomi Maria i Krzysztof dopisali.
Cieszy nas niezmiernie zadeklarowana chęć pomocy w ilustrowaniu "Wędrowca" zdjęciami robionymi przez laureata wielu konkursów fotograficznych. Dziękujemy, Janusz. Dodatkowego oka bardzo nam brakowało.
Dziękujemy Panu Krzysztofowi Polewskiemu za oprowadzenie nas i ciekawe opowiadania na temat powstawania z ruin naszej kaplicy.
Sołtys tez dał nam się poznać od zmechanizowanej strony podjeżdżając do grupy w pełnym motorowym rynsztunku.
Dziękujemy Panu Krzysztofowi Polewskiemu za oprowadzenie nas i ciekawe opowiadania na temat powstawania z ruin naszej kaplicy.
Sołtys tez dał nam się poznać od zmechanizowanej strony podjeżdżając do grupy w pełnym motorowym rynsztunku.
Teraz już koniec przyjemności, trzeba brać się za organizację Jagodowego Lata.
Galeria zdjęć- Jadwiga Kuternozińska ( Tutaj)Galeria zdjęć - Edward Remiszewski ( Tutaj)
Galeria zdjęć - Janusz Wilk ( Tutaj)
fot. Jadwiga Kuternozińska |
fot. E. Remiszewski |
fot. E. Remiszewski |
fot. Janusz Wilk |
fot. Janusz Wilk |
fot. Jadwiga Kuternozińska |
fot. Jadwiga Kuternozińska |
Przydałoby się zebrać pajęczyny na oknach w kaplicy bo za chwilę światło nie przebije się do wnętrza
OdpowiedzUsuńDobry pomysł. Proszę to zrobić.
UsuńJestem chętny posprzątać w kaplicy.Przy okazji zobaczyłbym kaplicę w środku po 10 latach. mystan
OdpowiedzUsuń