Ala ma kota, a kot ma Alę. Czy wiecie, że wczoraj był dzień kota? Święto to ma na celu uwrażliwienie ludzi na często trudny koci los. Z tej okazji
Biblioteka Publiczna w Ruszowie zaprasza dzieci na kocie bajki. W piątek, 20 lutego o godz. 16.00 spotykamy się w salonie bibliotecznym Można przynieść swoją ulubioną kocią maskotkę i przygotować opowieść o futrzanym ulubieńcu. Zapraszamy.
Dla przypomnienia archiwalna opowieść Magdy : Autor Magdalena Osiewała Mam na imię
Magda. Byłam chora i leżałam w łóżku.Nie mogłam pójść na pierwszy dzień wiosny do szkoły, czego bardzo żałuję. Za to postanowiłam napisać o swojej miłości do kotów. Te futrzaki kocham od zawsze. Mój pierwszy kot nazywał się Czarek. Później miałam jeszcze 6 innych.Pamiętam jednego znajdę. Nazwaliśmy go Giluś bo był strasznie zakatarzony i zaropiały. Aż śmierdział ropą na kilometr. Moja mama pielęgnowała go, karmiła pipetą i mlekiem w aerozolu, bo nie mógł łykać. Gdy już został odchuchany, gdzieś zaginął. Z innymi
różnie było. Nie będę opowiadała co się z nimi stało, bo zaraz bym płakała. Mieszkam przy ulicy, a wszyscy wiedzą, że koty chadzają drogami. Na nic się zdaje tłumaczenie im, że mają przechodzić na pasach.Teraz mam siódmego kota. A raczej kotkę. Nazywa się Tina i jest taką przylepą. Gdy jestem smutna przychodzi do mnie i tak zabawnie mruczy.A jak jestem wesoła, to bawi się ze mną. Lubi jak drapię ją za uchem. Napręża się i macha ogonem jakby chciała podziękować za tę moją miłość.Teraz jest grubiutka, bo spodziewa się małych kociątek. Gdy słyszę, że ktoś dokucza zwierzętom, to mam ochotę zrobić mu to samo. Zwierzęta są istotami, które tak jak człowiek czują ból, smutek i radość. Dbajmy o nie.
Magda. Byłam chora i leżałam w łóżku.Nie mogłam pójść na pierwszy dzień wiosny do szkoły, czego bardzo żałuję. Za to postanowiłam napisać o swojej miłości do kotów. Te futrzaki kocham od zawsze. Mój pierwszy kot nazywał się Czarek. Później miałam jeszcze 6 innych.Pamiętam jednego znajdę. Nazwaliśmy go Giluś bo był strasznie zakatarzony i zaropiały. Aż śmierdział ropą na kilometr. Moja mama pielęgnowała go, karmiła pipetą i mlekiem w aerozolu, bo nie mógł łykać. Gdy już został odchuchany, gdzieś zaginął. Z innymi
różnie było. Nie będę opowiadała co się z nimi stało, bo zaraz bym płakała. Mieszkam przy ulicy, a wszyscy wiedzą, że koty chadzają drogami. Na nic się zdaje tłumaczenie im, że mają przechodzić na pasach.Teraz mam siódmego kota. A raczej kotkę. Nazywa się Tina i jest taką przylepą. Gdy jestem smutna przychodzi do mnie i tak zabawnie mruczy.A jak jestem wesoła, to bawi się ze mną. Lubi jak drapię ją za uchem. Napręża się i macha ogonem jakby chciała podziękować za tę moją miłość.Teraz jest grubiutka, bo spodziewa się małych kociątek. Gdy słyszę, że ktoś dokucza zwierzętom, to mam ochotę zrobić mu to samo. Zwierzęta są istotami, które tak jak człowiek czują ból, smutek i radość. Dbajmy o nie.
Dziekuje Redakcji za fajnego,rozbrykanego kota we wczorajszej zakladce.Moje koty tez swietowaly.Zreszta one swietuja kazdego dnia.Sa rozmruczane i wolne od kocich smuteczkow.Miseczki maja zawsze pelne,tego co najbardziej lubia,a my Duzi je kochamy i rozpieszczamy.Pozdrawiam wszystkich,ktorzy lubia i szanuja zwierzeta.Misia.
OdpowiedzUsuńPan kotek był chory i leżał w łóżeczku.
OdpowiedzUsuńI przyszedł pan doktor jak się masz koteczku?
Co było dalej pamięta ktoś jeszcze?
Nie bardzo. Jutro po czytaniu poprosimy o cały tekst w wykonaniu dzieci.
Usuń