niedziela, 25 października 2015

Pobiliśmy rekord - 7 godzinna lekcja polskiego

Noc w bibliotece - za oknem ciemno, a my oglądamy "Krzyżaków"

Autor Agnieszka Glapa
Choć niektórzy w jednym z kadrów filmowych zobaczyli lodówkę, to jednak ustaliliśmy, że jej tam nie było. 
Ale po kolei. W piątkowy wieczór grupa uczniów gimnazjum w Ruszowie spotkała się w bibliotece, by w ciekawy i niebanalny sposób uczyć się języka polskiego. Pomysł padł podczas wrześniowej lekcji bibliotecznej. Muszę
przyznać, że dostępność pomieszczeń miejscowej biblioteki (także na nocleg), a przede wszystkim - zaangażowanie i otwartość Pani Jadwigi na dziwne pomysły, są dobrodziejstwem, z którego warto i trzeba skorzystać. A zatem spotkaliśmy się, by porozmawiać na temat "Krzyżaków" H. Sienkiewicza. A tematów do omawiania było sporo: co jedli i jak mieszkali nasi przodkowie? Jakie stroje nosili? W jaki sposób powstał i funkcjonował Zakon Krzyżacki? Jaki był stan medycyny w średniowieczu? Przeprowadziłam konkurs znajomości lektury, w którym wygrała Patrycja Płonka; niewiele mniej punktów zdobyła Małgosia Wajman. W obecności komisji odbył się także konkurs rozpoznawania naparów ziołowych - ich smaku i przeznaczenia. Myślę, że takie konkursy są o wiele przyjemniejsze niż szkolne sprawdziany, a wiedza w ten sposób zdobyta na dłużej pozostanie w głowach. Dodatkową atrakcją była ciekawa prelekcja na temat historii samego zakonu i słodkie, czekoladowe nagrody. Dziewczęta upiekły pyszne, drożdżowe bułeczki (prawie jak średniowieczne kołacze). Nie obyło się bez pomyłek w odmierzaniu składników, ale efekt końcowy był wspaniały. A później już prawdziwy seans kinowy - prawie trzy godziny z filmem opartym na dziele Sienkiewicza. I tu właśnie wypatrywaliśmy lodówki... W nocy nastąpiła lekcja dla nauczyciela: wiem już, która dziewczyna jest najładniejsza, a która ma najzgrabniejszą figurę w szkole. Dowiedziałam się również, jak efektownie wejść na lekcję, który nauczyciel najgłośniej krzyczy, a kto zostanie słynnym piłkarzem, jak tylko w końcu zaśnie i zdoła się wyspać. No cóż - nikt z obecnych się nie wyspał, ale pobiliśmy rekord: nasza lekcja trwała aż 7 godzin! Dziękuję za pomoc Pani Jadwidze - bez niej całe wydarzenie nie byłoby możliwe.
Pytania były trudne, ale czasami udało się odpowiedzieć na ochotnika


Napary z ziół - w której szklance jest koper, a w której mięta lub rumianek?


Budowanie makiet nie było łatwe

Wspólna praca

Ania z Węglińca przyjechała z ogromną walizka, myśleliśmy, że zostanie przez tydzień

Ciasto zagniecione, będą bułeczki

Spanie rozłożone, ale jeszcze przed nami film "Krzyżacy"

Olek jako operator rzutnika, ustawia obraz

Zaraz się zacznie ogladanie



Gdy się usnęło o 5 rano, ciężko wstać o 8

Olek wyjdzie z podpisami pamiątkowymi na gipsie, ale jest pierwszym chętnym na następny raz

2 komentarze:

  1. bardzo fajnie było!!! chcielibyśmy więcej takich lekcji ;) może dałoby radę coś dla 2 klasy wymyślić

    OdpowiedzUsuń
  2. Narzekamy na brak oczytania dzieci, na agresję. Tutaj widać, że polskie szkolnictwo nie musi być skostniałe. Można zaciekawić dzieci lekturą podaną w przystępny sposób. Tej lekcji dzieci nie zapomną. A jakie zaciekawienie widać na twarzach uczniów. Pani Agnieszka zapracowała na +5.

    OdpowiedzUsuń