środa, 20 września 2023

Wielki kryzys lat 1929-1933 - czas ersatzu. Aktualizacja

Kwiat topinamburu
Wielki kryzys gospodarczy, znany również jako Wielki Krach, był jednym z największych kryzysów w historii kapitalizmu. Rozpoczął się w Stanach Zjednoczonych w 1929 roku i szybko rozprzestrzenił się na niemal wszystkie światowe gospodarki. Niemcy były jednym z krajów, które zostały dotknięte przez ten kryzys.

W Ruszowie (Rauscha) zamknięto większość zakładów przemysłowych. Padły wszystkie huty szkła, a zakłady Lehmana bardzo ograniczyły produkcję. Mieszkańcom   doskwierała bieda a głód zaglądał w oczy

Ratunkiem stawał się las.

Wydawano zezwolenia na zbór jagód i grzybów. Sprzedaż i zbieranie owoców leśnych było dla wielu ważnym źródłem dochodów, ponieważ od czasu zamknięcia huty szkła Rauscha została uznana za obszar zagrożony głodem i wielu mogło przetrwać dzięki dodatkowemu, niewielkiemu dochodowi. Kobiety wcześnie szły do lasu, aby uciec przed intensywnym upałem. Zbieranie jagód  było dość trudne i nużące. Ludzie byli nękani przez gzy i komary. Panował także strach przed żmijami, których było wtedy bardzo dużo. Znalazłem artykuł na ten temat w gazecie z 26 listopada 1931 r. w której czytamy "W zeszłym roku schwytano i zabito 280 żmij, za które przyznano nagrody w wysokości 20 Pfg dla osoby dorosłej i 10 Pfg dla młodszych". (M. Kutter)

Wielu rodzinom życie uratowały jagody, ale zabranie 20 litrów jagód wymagało wielu godzin ciężkiej pracy nawet za pomocą grzebienia. Jagody kupowano po pięć pensów za funt. Za dzienny urobek można było kupić bochenki chleba po 4 funty, lub przeznaczyć na ogrzewanie  lub nową odzież. Za borówkę brusznicę można było dostać więcej, bo była lżejsza i trudniej ją nazbierać. Po zerwaniu owoce brusznicy pozostawiano przez kilka dni w piwnicy, aż dojrzeją, następne było trzeba je posortować według jakości i oczyścić z liści i paprochów. To wszystko było bardzo żmudne i zajmowało wiele czasu. Niektórzy zbierali w miejscach podmokłych żurawinę.

Dzieci też trzeba było wciągać w tę pracę ale czy to im szkodziło?

Często wykorzystywano ściółkę leśną zamiast słomy na wyściółkę dla bydła. A żołędziami pasiono świnie.

Niemcy to naród zaradny.

Trzeba było uchronić siebie i rodnię przed głodem. Powróciło popularne podczas Wielkiej Wojny słowo ersatz (namiastka).

 Aby wyżywić rodzinę zastępowano:

Ziemniaki po ugotowaniu miały zastępować jajka, żałowano ich trzodzie chlewnej.
Dla zwierząt był przeznaczony topinambur (słonecznik bulwiasty), który uprawiano na każdym skrawku ziemi i nie wymagał nawożenia. Przetrwał do dzisiaj w stanie dzikim lub zdziczałym.
O ironio losu! Współcześnie na Allegro za kg ekologicznego topinamburu trzeba zapłacić prawie 16 zł.

Bulwy topinamburu
Wiosną sałatę sporządzano z  ziarnopłonu wiosennego lub liści mniszka lekarskiego

Ziarnopłon wiosenny. Na sałatki nadawał się przed
kwitnieniem
Prawdziwą kawę kawę zastąpiono kawą zbożową. Herbatę parzono z ziołowych mieszanek. Popularny był napar z lipy.
Ciasto z mąki  zastępowało ciasto marchewkowe ze startej marchewki (dzisiaj to rarytas - lubią go dzieci).
Mięso było przeznaczone tylko dla chorych.

Kryzys trwał do końca 1933 roku. Dalej było jak w horrorze. Zbawca Niemców  
(AH) zaczął szykować naród do wojny.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz