piątek, 22 września 2023

Za czym kolejka ta stoi?




Za czym kolejka ta stoi?
Po szarość, po szarość, po szarośćNa co w kolejce tej czekasz?Na starość, na starość, na starośćCo kupisz, gdy dojdziesz?Zmęczenie, zmęczenie, zmęczenieCo przyniesiesz do domu?Kamienne zwątpienie, zwątpienie
Śpiewała Krystyna Prońko

W okresie PRL-u, zakupy były często utrudnione. Często spotykało się ogromne kolejki na ulicach przed sklepami, a także komitety kolejkowe, które miały na celu utrzymanie porządku w kolejkach. Czasami trzeba było stać w kolejce przez kilka godzin, nie mając pewności, czy uda się zdobyć pożądany towar. Wynajmowano staczy. 

W Ruszowie najdłuższe kolejki ustawiały się przed sklepem mięsnym przy ulicy Sobieskiego (obok dzisiejszej Sosnówki). Bywało tak, że ludzie w kolejkach stali całą noc, bo rano mieli przywieść mięso... a nawet kiełbasę. Przed masarnią, zimą, płonęły ogniska.
Na co dzień było po japońsku "same haki".  
W sklepach spożywczych dyżurnymi produktami były ocet i musztarda.

Niektóre sklepowe czuły się "królowymi lady". Zapytane - kiedy będzie masło? - odpowiadały - jak przywiozą to  będzie  albo - nie ma i nie będzie.  
Dla siebie i swojej rodziny potrafiły załatwić wszystko. Mówiono - kto ma sklepową w rodzie tego bida nie zbodzie. Towar pakowano w szary papier, a bywało, że nawet w Trybunę Ludu. O czytnikach kodów nikt nawet nie marzył. Ekspedientki liczyły na piechotę z szybkością komputera. Wynik zapisywały na skrawkach papieru.

Był taki czas, w okresie stanu wojennego, że nawet chleba brakowało. Moce przerobowe piekarni przy dzisiejszej ulicy Borowskiej były niewystarczające.

W sklepach Pewex, które oferowały towary dostępne za waluty wymienialne, ceny były niskie, ale przekraczały możliwości przeciętnych ludzi. Mimo to Polacy starali się uzbierać na waluty u cinkciarza i kupić modne ubrania, zabawki zachodnich firm, niedostępne gdzie indziej dezodoranty, czy niezawodny sprzęt RTV zachodnich marek.

Jednym z produktów, które dla wielu osób były symbolem PRL-u, była herbata popularna . Oprócz popularnej czasami była dostępna herbata ulung.



Czekolada była za komuny nie lada rarytasem, a szczytem luksusu była czekolada luksusowa.

Było wino marki Wino lub "Patykiem pisane", piwo jasne i luksusowe żywieckie, wódka czysta z czerwoną kartką, zwana karbidówką i żytnia.



W okresie PRL-u wierzono, że cukier dodaje energii, zgodnie z hasłem popularnej reklamy: „Cukier krzepi!".

Pito polo cocktę. Napój orzeźwiający o smaku coca coli. Coca colę uważano z symbol zepsutego zachodu - nikt nie wie dlaczego?. Dla ludu była cytrynada, można było kupić także cytrynadę w proszku do lizania oraz lemoniadę w kolorze czerwonawym lub białym. 


Do popularnych dań z tego okresu można zaliczyć tatara, sałatkę jarzynową, blok czekoladowy i wyroby czekoladopodobne. W czasach, gdy w sklepach nie było prawie nic i trudno było dostać cokolwiek, to te dania wydawały się naprawdę luksusowe. 

W najtrudniejszej sytuacji byli rodzice małych dzieci. Kupno dobrego mleka w proszku to był wspaniały wyczyn, nie mówiąc o ubrankach dla niemowlaków. Śpioszki były, no i owszem ale wyglądały jak worki na ziemniaki, a po kilku praniach można było w nie ubrać nawet olbrzyma. 

Dumy tata wracał do domu z wywalczonym wianuszkiem  papieru toaletowego na szyi.

Ratunkiem było otwarcie granic w małym ruchu przygranicznym. Od 1972, dzięki umowie z NRD, można było wyjechać do tego kraju jedynie na podstawie stempla wbijanego w dowód osobisty. A tam w Georlitz same cuda. Kolorowe ubranka, śliniaczki w kwiatki, buciki z włóczki i mleko dobrej jakości. Hitem stały się pojemniczki plastykowe z czerwonym wieczkiem.

W ostatniej dekadzie PRL większość podstawowych produktów była reglamentowana. Mięso, masło, kaszę, ryż, alkohol, czekolada, czy benzynę trzeba było "zdobywać". Kartki na mięso zniesiono dopiero 1 sierpnia 1989.

Reglamentacja towarów była wynikiem silnych niedoborów na rynku. Już w 1976 roku komuniści wprowadził kartki na cukier. Na skutek stale narastających trudności gospodarczych, system kartkowy stopniowo rozszerzano. 28 lutego 1981 wprowadzono kartki na mięso, a 30 kwietnia tego samego roku - także na wszelkie przetwory mięsne oraz masło, mąkę, ryż i kaszę. We wrześniu, system kartkowy objął też mydło, proszek do prania i papier toaletowy. Po wprowadzeniu stanu wojennego na kartki można było kupić między innymi czekoladę, alkohol, benzynę i buty.

Równolegle ze sprzedażą na kartki, funkcjonował formalnie nielegalny, ale bardzo powszechny system handlu samymi kartkami - szczególnie na benzynę, papierosy i alkohol. Ludzie wymieniali się kartkami, bądź nimi handlowali. Kartki nie gwarantowały pewności ani sprawności zakupów.

Po raz pierwszy system kartkowy w PRL zastosowano w 1952 roku. Funkcjonował niecały rok - został zniesiony w styczniu 1953 roku przy jednoczesnym, drastycznym podniesieniu cen urzędowych. W PRL powstawały sklepy dla uprzywilejowanych. Mimo, że nie obowiązywały w nich kartki, nie mogli tu kupować wszyscy. Przykładem były konsumy, tak zwane sklepy zakładowe, niedostępne dla osób spoza danego zakładu, czy fabryki. Konsumy tworzyły sieć sklepów i stołówek dla pracowników MSW, MO i SB. Potocznie nazywano je "sklepami za żółtymi firankami".

Po wprowadzeniu w 1976 roku kartek na cukier, rozpoczęto także sprzedaż niereglamentowaną po tzw. cenach komercyjnych, ponad dwukrotnie wyższych od cen urzędowych. Oprócz cukru, droższe, ale łatwiej dostępne, były także produkty spożywcze, jak wędliny, mleko, sery itp. Podobny system sprzedaży dotyczył artykułów i towarów luksusowych. Największe różnice były widoczne w dystrybucji samochodów.

Osoby uprzywilejowane, głównie prominentni działacze partyjni, ich rodziny czy znajomi, otrzymywali talony, na które mogli nabyć Fiata 125p lub "malucha" za cenę o połowę niższą niż musiał zapłacić "przeciętny Kowalski". W szczytowym w latach. 80., jako dowody zakupu stosowano również książeczki zdrowia dziecka, w których sklepy zobowiązane były potwierdzić każdy zakup waty, pieluch, mleka w proszku, masła i tym podobne, a także pokwitowania z punktów skupu makulatury, uprawniające do zakupu papieru toaletowego - 1 rolka za kilogram makulatury.

W odmienny sposób była realizowana reglamentacja benzyny. Najpierw stacje benzynowe miały obowiązek podczas każdego tankowania wbijać stosowny stempel w dowodach opłaty składki ubezpieczeniowej pojazdu, potem zaczęto wydawać odpowiednie karty do stemplowania, wreszcie "standardowe" kartki z wycinanymi kuponami.

System kartkowy funkcjonował do 1989 roku.

O tamtych czasach mówimy - czasy słusznie minione. 

Oby nigdy nie wróciły. er. Pomagała AI






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz