Każda nowa ekipa rządowa zaczyna swoją pracę od przeprowadzenia "wielkiej reformy oświatowej". Najczęściej " pomysły reformatorskie" dotyczą spraw marginalnych w rodzaju: Czy dzieci mają iść do szkoły w wieku 6 czy 7 lat? Czy gimnazjum jest potrzebne, czy też zbędne lub czy nauczanie początkowe powinno trwać 3 lub 4 lata? Natomiast naprawdę ważne sprawy związane z modelem nauczania i wychowania pozostają tabu. Uczono nas matematyki i stawiano dwóje lub jedynki-tak będzie na wieki, inaczej się nie da. Zmianom przeciwne są władze oświatowe, rodzice, a zwłaszcza nauczyciele. A dzieci? Dzieci polskie tak jak ryby, głosu nie mają. W rezultacie rośnie nam społeczeństwo sfrustrowanych wykonawców, którym łatwo jest manipulować i wmawiać że "białe jest czarne, a czarne białe".
A jak to się robi w kraju, który może się pochwalić najlepszymi wynikami nauczania na Świecie? Zachęcam do zapoznania się z artykułem z portalu "Juniorowo".
Koniec z tradycyjnym podziałem na przedmioty. Nie ma już matematyki, biologii czy geografii. Nie ma języków obcych, historii czy fizyki. Zamiast tego uczniowie pracują nad projektami, które łączą w jedno poszczególne przedmioty lekcyjne. System edukacji w Finlandii wprowadza w życie reformę, która w pedagogice jest rewolucją na skalę światową.
Najlepszy system edukacyjny na świecie
Finlandia od lat cieszy się sławą kraju o najlepszym systemie edukacji na świecie, potwierdzonym licznymi statystykami. Fińscy uczniowie okupują pierwsze miejsca wszelkich szkolnych rankingów. W najbardziej prestiżowym Programme for International Student Assessment (PISA) lepsi od młodych Finów są jedynie uczniowie z krajów dalekiego wschodu (Chin czy Singapuru). Do krainy tysiąca jezior pielgrzymują pedagodzy i politycy z całego świata w nadziei na zrozumienie i skopiowanie fińskiego systemu nauczania. Tym bardziej zaskakująca wydaje się decyzja, by wprowadzić w życie rewolucyjną zmianę, która wywróci do góry nogami tak perfekcyjnie działający mechanizm. Zamiast przedmiotów studiowane będą zagadnienia.
Wielkie zmiany
To rzeczywiście rewolucja – potwierdza Liisa Pohjolainen odpowiedzialna za system edukacji w Helsinkach, stolicy Finlandii, które są forpocztą zmian. – Czasy, gdy urzędnicy w banku zliczali słupki, już dawno minęły. Teraz królują komputery. Wraz z rozwojem nowoczesnych technologii zupełnie zmienił się rynek pracy. Musimy dostosować system edukacji do nowych wymagań.
Zmianę wprowadzono już w niektórych szkołach średnich. Nastolatkowie nie uczą się już geografii, matematyki czy historii. Zamiast tego np. w czasie przystosowania zawodowego uczestniczą w lekcji „w kafeterii”, która obejmuje elementy matematyki (podliczanie rachunku), języków obcych (obsługa zagranicznych gości), pisania i komunikacji. A w czasie zajęć o Unii Europejskiej poznają ekonomię, historię, geografię i języki obce krajów członkowskich.
Zmiany obejmują również aranżację sal lekcyjnych. Nie ma już rzędów ławek, w których uczniowie biernie słuchają nauczyciela i czekają na wywołanie do odpowiedzi. Zamiast tego jest wspólna praca w małych zespołachpracujących nad rozwiązaniem danego problemu. Taki podział wzmacnia nie tylko wiedzę, ale też kompetencje interpersonalne.
Do podobnego wniosku doszła pewna amerykańska nauczycielka. „Przemeblowała” salę lekcyjną i osiągnęła niespodziewane efekty, o czym pisaliśmy w tekście „Ławki na bok”.
Reforma obejmie wkrótce cały kraj – potwierdza Marjo Kyllonen, autorka projektu – Dzięki niej młodzi Finowie będą o wiele lepiej przystosowani do wymagań współczesnego rynku. Obecny system wywodzi się przecież jeszcze z XIX wieku. Nowy kształtować będzie charakter, elastyczność i umiejętności interpersonalne. Stary po prostu przepychał dzieci przez kolejne egzaminy.
Nie zawsze łatwo, ale konsekwentnie
Wprowadzanie zmian nie obywa się bez problemów. Reforma budzi np. protesty wśród fińskich nauczycieli. Wielu z nich przez lata uczyło w tradycyjny sposób, specjalizując się w jednym przedmiocie. Przystosowanie się do nowego systemu wymaga od nich zmiany wieloletnich nawyków. Aby wzmocnić ich motywację, nauczycielom, którzy sami zdecydują się na nauczanie w nowy sposób, oferuje się podwyżki.
Już 70% nauczycieli w szkołach średnich przeszłoodpowiednie przeszkolenie. Najtrudniej jest zrobić pierwszy krok – mówią ci, którzy uczą po nowemu. Żaden z nich nie wyobraża sobie powrotu do „starej szkoły”.
Pierwsze sukcesy i plany na przyszłość
Pierwsze dane statystyczne potwierdzają, że nowy system jest korzystny również dla uczniów. W niektórych szkołach system działa pilotażowo już od dwóch lat. Ich uczniowie osiągają znacznie lepsze wyniki w porównaniu do swoich rówieśników szkolonych tradycyjnie.
Obecnie każda szkoła w Finlandii zobligowana jest uczyć według nowych standardów przezkilka tygodni w ciągu roku szkolnego. W Helsinkach, które są w czołówce reformy, okresy te wprowadza się dwukrotnie. Zakończenie wdrażania reformy planowane jest na rok 2020.
W tym samym czasie planowana jest równieżzmiana w edukacji przedszkolnej. Trwają prace nad projektem Centrum Nauki Poprzez Zabawę (Playful Learning Centre), do którego zaproszono również przedstawicieli przemysłu gier komputerowych. Wspólnie z pedagogami opracowują system nauczania poprzez zabawę. Chcemy by Finlandia była światowym liderem w nauczaniu poprzez zabawę – mówi Olavi Mentanen, dyrektor projektu.
Oczy pedagogów całego świata skierowane są na Finlandię. Czy utrzyma wysoką pozycję w rankingu PISA? A może uda się wspiąć jeszcze wyżej? Jeśli tak, reszta świata będzie musiała zareagować.
c
tekst: Wojciech Musiał, źródło: The Independent
Szkoda Panie Edwardzie,że dopiero teraz Pan to zrozumiał i całą pracę związaną z nauczaniem powielał narzucane schematy błędowe.Myślę,że w czasie aktywnej pracy zawodowej nie miałby miejsca taki artykuł z Pana ręki.Przynajmniej wspominam czasy Pańskiego nauczania i niestety nic nie pasuje z artykułu o Finlandii.Choć uważam,że schematy można trochę uelastyczniać,bo realizują je ludzie.A to już zależy jacy...? Łatwo teraz wskazywać kierunki rozwoju edukacji,mimo że przez lata wiernie się powielało,to co teraz się krytykuje.Wspominam Pańskie lekcje i wiem o czym mówię.Ten artykuł trafić powinien do tych,co o edukacji decydują, a nie ją realizują lub są w jej machinerii.Mam nadzieję,że w czasie Pańskiej kariery zawodowej jako dyrektor szkoły wysyłał Pan podobne propozycję do Kuratorium Oświaty lub Ministerstwa Edukacji.Ale jeśli nie,to świadczy to o tym,że... Odpowiedź zbędna.
OdpowiedzUsuńPod koniec lat 90-tych rozpoczął się proces reformowania oświaty. Za moich czasów, a to już prawie 17 lat temu, wprowadzono reformę w nauczaniu początkowym, opartą na modelu skandynawskim.(Nauczanie zintegrowane, ocenianie opisowe, brak drugoroczności, rozwijanie aktywności). w następnych latach miała ona objąć pozostałe etapy nauczania. Niestety, do dnia dzisiejszego to nie nastąpiło. Dodam, że po przejściu na emeryturę dwa lata pracowałem w gimnazjum w Węglińcu, ucząc WOS i geografii metodami aktywnymi, bez zróżnicowania ocen.Do dzisiaj bezpośrednią pracę z uczniami wspominam mile.
OdpowiedzUsuńBez zróżnicowania ocen - co to znaczy?
OdpowiedzUsuń