Robert Dziubak |
Z Robertem Dziubakiem rozmawia Edward Remiszewski
Proszę opowiedzieć o zdarzeniu
drogowym, do którego doszło na drodze do Bolesławca.
27 sierpnia 2014 około godziny 18:00
wracałem autem wraz ze swoją dziewczyną z Bolesławca. 2 km za
Dobrą, po pokonaniu ostrego zakrętu, zobaczyłem niesamowity widok.
Środkiem drogi sunął zakrwawiony człowiek. W ostatniej chwili
zahamowałem. Rzut oka i wszystko stało się jasne. Doszło do
wypadku drogowego, zderzenia
samochodu osobowego z motocyklem. Poszkodowany motocyklista utracił w zderzeniu nogę, jej zakrwawione resztki leżały obok mercedesa, który brał udział w wypadku. Zabrałem ze swojego auta podręczną apteczkę i rzuciłem się ratować rannego. Musiałem zatamować obfite krwawienie. Przy pomocy paska od spodni założyłem opaskę uciskową. Tak jak nas uczono na szkoleniach z zakresu udzielanie pierwszej pomocy w OSP w Ruszowie. Rana zaczęła mniej krwawić. Starałem się rozmawiać z poszkodowanym. Rozmowę prowadziłem aż do momentu przyjazdu karetki pogotowia. W pobliżu zatrzymały się dwa inne samochody, w tym jeden policyjny jadący od strony Osiecznicy. Policjanci pomagali mi ratować rannego, wezwali karetkę pogotowia i powiadomili Szpital Wojskowy w Żarach prosząc o przylot helikoptera ratunkowego. Wszystko odbywało się jak na filmie instruktażowym. Szybko i sprawnie. Pierwsza pomoc został udzielona praktycznie natychmiast, wezwana karetka przyjechała w ciągu kilku minut. Helikopter wylądował 20 minut po wezwaniu. I to wszystko działo się w miejscu odludnym, w środku Puszczy Bolesławieckiej. Nic więcej nie można było zrobić. Reszta w rękach Opatrzności. Marzę o tym, aby człowiek, któremu udzielałem pierwszej pomocy przeżył. Chłopak wymagał pomocy, więc pomogłem.
samochodu osobowego z motocyklem. Poszkodowany motocyklista utracił w zderzeniu nogę, jej zakrwawione resztki leżały obok mercedesa, który brał udział w wypadku. Zabrałem ze swojego auta podręczną apteczkę i rzuciłem się ratować rannego. Musiałem zatamować obfite krwawienie. Przy pomocy paska od spodni założyłem opaskę uciskową. Tak jak nas uczono na szkoleniach z zakresu udzielanie pierwszej pomocy w OSP w Ruszowie. Rana zaczęła mniej krwawić. Starałem się rozmawiać z poszkodowanym. Rozmowę prowadziłem aż do momentu przyjazdu karetki pogotowia. W pobliżu zatrzymały się dwa inne samochody, w tym jeden policyjny jadący od strony Osiecznicy. Policjanci pomagali mi ratować rannego, wezwali karetkę pogotowia i powiadomili Szpital Wojskowy w Żarach prosząc o przylot helikoptera ratunkowego. Wszystko odbywało się jak na filmie instruktażowym. Szybko i sprawnie. Pierwsza pomoc został udzielona praktycznie natychmiast, wezwana karetka przyjechała w ciągu kilku minut. Helikopter wylądował 20 minut po wezwaniu. I to wszystko działo się w miejscu odludnym, w środku Puszczy Bolesławieckiej. Nic więcej nie można było zrobić. Reszta w rękach Opatrzności. Marzę o tym, aby człowiek, któremu udzielałem pierwszej pomocy przeżył. Chłopak wymagał pomocy, więc pomogłem.
A co jest najważniejsze przy
udzielaniu pomocy rannemu w wypadku drogowym?
Po pierwsze, to zachować zimną krew, a
po drugie posiadać przynajmniej podstawową wiedzę z zakresu
udzielania pomocy rannemu. Jestem
członkiem OSP w Ruszowie i intensywnie szkolimy się w tym zakresie.
Posiadam uprawnienia ratownika. Tutaj musiałem zdać egzamin
praktyczny.
Zdał go Pan na 6 +. Wyrażam swój podziw i szacunek. Być może
uratował Pan życie człowiekowi, a w każdym razie zrobił Pan tyle, ile tylko było można wykonać w warunkach drogowych. Ruszów jest dumny z takiego
strażaka ochotnika. Dziękuję za rozmowę.
Robert Dziubak -szkolenie z zakresu ratownictwa wodnego |
Chłopie jesteś WIELKI. Nie wiem co bym zrobił tam będąc i wolę nie wiedzieć. SZACUN.
OdpowiedzUsuńDzielny Chlopak.Prawdziwy bohater.Brawo!
OdpowiedzUsuńWe stumbled over here by a different website and thought I might check things out.
OdpowiedzUsuńI like what I see so i am just following you.
Look forward to checking out your web page for a second time.
Check out my blog ... long tail pro
SUPER BOHATER !!! - ratownik z prawdziwego zdarzenia !.. gratuluje postawy ratownika!!
OdpowiedzUsuńWiecej takich ludzi zmyslowych i odwaznych ciesze sie ze to nasze ruszowskie dziecie. Jestes WIELKI calusek
OdpowiedzUsuńBrawo Robciu rodzina jest dumna ! <3
OdpowiedzUsuńWspaniale, że w Ruszowie mieszkają tacy ludzie.Jest Pan WIELKI .Brawo
OdpowiedzUsuńZGŁASZAM ROBERTA NA CZŁOWIEKA ROKU 2014
OdpowiedzUsuńJesteśmy dumni BRAWO
OdpowiedzUsuńZdjęcia i relacja z tego wypadku jest na bolesławieckiej stronie
OdpowiedzUsuńhttp://www.bolec.info/index.php?op=informacje&news=11717 .
DZIEKUJE CI ODWAGI SZYBKIEJ REAKCJI I O TO CHODZI OD KAZDEGO MYSLACEGO MLODZIENCA . JAKI OJCIEC TAKI SYN .DWA WZORY DLA RUSZOWA KLANIAM SIE DWOM. BRAWO!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńBRAWO,BRAWO,BRAWO......
OdpowiedzUsuńMamo i tato cieszcie sie ze macie takiego syna.GRATULACJE!!! Ciesze sie razem z wami ruszowianka.
OdpowiedzUsuńSzkolenie efekty przynosi, głośno o tym OSP było swojego czasu, nawet w zgorzelcu mówiło się o ciekawych szkoleniach - teraz są efekty. Oby tak dalej...
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniały!
OdpowiedzUsuńDlatego ważne są szkolenia i nie tylko strażaków.Każdy człowiek powinien potrafić pomóc drugiemu człowiekowi,bo nigdy nie wiadomo czy nie będziemy w takiej sytuacji ze trzeba bedzie pomóc a my co...nic,strach nas obleci ,bo nie wiemy co robić.Czas pomyśleć o szkoleniach dla wszystkich chętnych.
OdpowiedzUsuń