czwartek, 14 sierpnia 2014

To jeszcze nie muzeum


Autor Jadwiga Kuternzińska 
"A my podczas tegorocznych wakacji spotkaliśmy krowę, którą można było doić, co też Kamil uczynił. W zamian za co otrzymał mleko od gospodarza krowy. Szkoda tylko, że w kartoniku"
Gdy jadę w stronę Węglińca mijam po lewej stronie pasące się stado 8-9 krów. Widok to u nas teraz niecodzienny. Żartobliwie stwierdziłabym nawet, że to relikt* po komunie. Wówczas w Ruszowie krowy, świnie, nierzadko
konie, kury i kaczki hodował każdy kto miał obórkę, chlewik lub choćby komórkę. Jako dzieci pomagaliśmy grabić i zwozić siano. Było to ogromnie nudne, cały dzień biegania z grabiami po łące. Teraz dziwi widok takiego stadka, a i dzieci nie wiedzą, co to pęcherze na rękach i chodzenie na jagody pół wakacji, aby kupić sobie upatrzoną spódnicę. Wracając do krów, w Henrykowie jest obiekt po byłym PGR. U wrót stoi piękna krowa z dwojgiem cielaków. Czy nasze wnuki taki obraz muzealny będą miały w pamięci?
Podczas Jagodowego Lata 2014  miłą niespodziankę dzieciom zrobił Oliwer Zapart i Grzegorz Tyrakowski. Przywieźli klatki z puchatymi kurkami, przepiórkami, kogutami i innymi dwuskrzydłymi stworzonkami. Dzieci były zachwycone, nie dawały się odciągnąć rodzicom od klatek. Liczymy w przyszłym roku na taką samą wystawę.
PS. Po opublikowaniu artykułu dostałam maila z wakacji:
"A my podczas tegorocznych wakacji spotkaliśmy krowę, którą można było doić, co też Kamil uczynił. W zamian za co otrzymał mleko od gospodarza krowy. Szkoda tylko, że w kartoniku".
Pod spodem dołączone jest zdjęcie Kamila dojącego krówkę dająca mleko w kartonikach.

*Relikt, 1) w biologii ograniczona w swoim rozmieszczeniu populacja roślin lub zwierząt będąca pozostałością dawnego, większego zasięgu.




Kamil przy dojeniu krowy



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz