To ja, Maja. |
Byłam wczoraj zapisać moją Majeczkę do szkoły. Nie wiem, czy większy stres przeżywała Maja, czy jej mama. Kończy się pewien etap dzieciństwa, zaczyna czas obowiązków aż do emerytury. Dla mnie będzie to oznaczało codzienne odprowadzanie na zajęcia i odbieranie po nich. Szykowanie na czas śniadań, poranne budzenie, kupowanie kredek, książek i kapci. I 1000 innych spraw, o których jeszcze nie wiem. Lęk i obawa: jak moje dziecko sobie poradzi, inne są chętniejsze do zabaw, nauki, śmielsze. Serce boli, jak to każdą matkę, przed oddaniem malucha w obce ręce. Czy 5 lat to nie za wcześnie na oderwanie od dzieciństwa u boku mamy, taty, babci, dziadka i rodzeństwa? My szliśmy od 7 lat do szkoły i wcale nie jesteśmy głąbami. Jak myślicie, czy dobry jest pomysł, aby już 5 letnie dzieci wprzęgnąć do obowiązków szkolnych?
"Jak to "bedzie", czyli 5-latki w szkole", może po zmianach będzie, a nie tylko bedzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńMalutki błąd mógł się wkraść -.-
OdpowiedzUsuńPrzepraszamy za nieuwagę. Czasami nasz rachityczny sprzęt komputerowy robi nam psikusa i daje polskie znaki kiedy mu się podoba. Jak ma swoje humorki, to dopiero po kilkukrotnych prośbach łaskawie reaguje. Dziękujemy za czujność.
OdpowiedzUsuńDzisiejsze dzieci, nawet te 5 letnie są bardziej bystre niż my kiedyś byliśmy ;) to jest oczywiste. Na pewno sobie poradzą :) L
OdpowiedzUsuńGdybym mogła nie oddałabym dziecka w tym wieku do szkoły...szkoły, która w ogóle nie jest przygotowana do edukacji takich małych dzieci...zabrano im rok dzieciństwa...to dużo, za dużo :(
OdpowiedzUsuńTo wszystko jeszcze zależy od dziecka. Moja Ula w wieku 6 lat tak bardzo płakała, gdy odprowadzałam ją do zerówki, że do tej pory serce mnie boli. Jeżeli już muszą dzieci w tym wieku uczęszczać do placówek, otoczmy je naprawdę wszechstronną pomocą i opieką.
OdpowiedzUsuń