wtorek, 4 marca 2014

Kopydłów czy Kopydłowo? Gdzie mieszkaja nowi mieszkańcy?

Autor Jadwiga Kuternozińska.
Starsi mieszkańcy doskonale pamiętają pana Sochaczewskiego, popularnie zwanego "Rudy Wąs". Sama pamiętam czas tworzenia harcerstwa, gdy przychodził on do klubu z propozycjami załatwienia namiotów i innego sprzętu. W tej chwili pozostała po nim tylko pamięć i niewielki domek, w którym mieszkał przez lata.. W domku tym osiedliło się małżeństwo, Jadwiga i Henryk Kopydłowscy.

Obydwoje w wieku emerytalnym, rozgadani i uśmiechnięci, gościli nas w niedzielę
opowiadając swoje koleje losu przed przybyciem do Kopydłowa, jak sami określają swoją chatynkę. Odkupili ją oni 10 lat temu w kompletnej ruinie. Tak naprawdę za Niemca nie był to budynek mieszkalny tylko przechowalnia maszyn rolniczych. Jak opowiadali dawni właściciele, Niemcy, podczas odwiedzin tego miejsca, właściwy dom stał obok, ale zostały z niego tylko fundamenty. Pan Henryk własnym sumptem odremontował pomieszczenia, zrobił dach i coś ciągle dłubie. A to kominek się robi, a to schodki naprawia, a to wokół domku oczko zaczęte. Niestety, choroba serca nie pozwala na intensywne życie. A, jak sam opowiada, jego życie było pełne wrażeń i niespodziewanych sytuacji. Po roku 1968, gdy zaczęły się rozruchy studenckie, musiał opuścić Polskę. Osiadł najpierw w Niemczech, a potem w Austrii. Studiował w Wiedniu prawo karne.Następnie pracował w kancelarii prawniczej, a później sam otworzył taką. Po powrocie do Kraju skierował swoje kroki najpierw do Zgorzelca, gdzie mieszkała jego siostra staruszka. Wynikało to z tęsknoty za kontaktem z rodziną. Pan Henryk jeździł wraz z żoną, Jadzią, na grzyby do Klikowa.  Po drodze mijali domek p. Sochaczewskiego, który im się bardzo podobał. Gdy okazało się, że jest on do sprzedaży, nie wahali się go kupić. Poznałam PP. Kopydłowskich, gdy przyszli do biblioteki, aby pożyczyć książki dotyczące budowy kominków, później wspólnie szukaliśmy przez internet zaświadczeń potrzebnych do otrzymania emerytury. Potem była pomoc przy sprzedaży przez internet wykrywacza metalu. A  teraz Pani Jadwiga przychodzi wypożyczać książki. Zawsze patrzę na nich z podziwem. Obydwoje mają bardzo serdeczny sposób bycia. Tak do innych jak i do siebie zwracają się z uwagą i zainteresowaniem. Psy, znajdy, które mieszkają z nimi są traktowane z wszelkimi honorami. Mają swoje imiona, ulubione miejsca, ciepły kąt i strawę. Wielka suczka, Whisky, uwielbia siedzieć w aucie. Inny z psów śpi w budzie z kotem. Z jego miski jedzenie je najpierw kot, potem okoliczne ptaszki, a dopiero później właściciel miski. Taki psi charakter. Życzymy nowym mieszkańcom wiele dobrego i miłych kontaktów z  mieszkańcami Ruszowa i okolic








.

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypominam. Wszelkie obraźliwe wpisy są usuwane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Że Bronek potrafi napisać to wiadomo ale cenzura, niech czytelnicy to ocenią.Chyba że administrator ma swoje kryteria.

    OdpowiedzUsuń

  4. Jeżeli temat dotyczyłby Was, czy chcielibyście być opluwani? Można wyrażać swoją opinię, ale nie w sposób obrażający innych. Tego nie będziemy tolerować. Weźcie pod uwagę, że czyta nas wiele osób w Kraju i za granicą. Codziennie jest od 800 do 1000 wejść. Nie chcemy ograniczać anonimowości wypowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy nie można żyć bez obrażania innych?. Czy naprawdę Bronku tak musisz? Już wielokrotnie podkreślałem. Tego rodzaju wpisy usuwam. Po kilku kilku ostrzeżeniach zablokuję autora obraźliwych komentarzy.

    OdpowiedzUsuń