Lucynka też wypatruje wiosny. |
Dzisiaj były w bibliotece trzy osoby w sprawie ofert pracy za granicą. Jedna z nich, Pan, rocznik urodzenia 1963 potrzebował wysłać swoje CV do firmy rekrutującej do pracy za granicę. Z gazetą, w której wyczytał ofertę, pełen nadziei podawał mi swoje dane do formularza. Te roczniki urodzenia nie miały nauki komputera w szkole, więc tylko się przyglądał jak skanowałam jego dokumenty i wypełniałam luki. Nie bardzo rozumiał, gdy zapytałam czy
ma maila. Podałam swojego, nie pierwszy i nie ostatni raz. Drugi z Panów miał już papierowe druki do wypełnienia i przyszedł tylko je kserować, bo co będzie, gdy się pomyli? Po wypełnieniu i podpisaniu, zapewne wyśle je pocztą. Nie pomyślałam, żeby mu zaproponować wysłanie przez internet. Zasugerowałam się tym, że druki były w języku niemieckim i zmartwiłam, jak on sobie poradzi. Ale nie takie schody przechodzą potencjalni pracownicy zagranicznych firm. Trzecią osobą była młoda kobieta, już obeznana z internetem. Świadoma, czego potrzebuje, bez kompleksów buszowała w ofertach pracy. Stwierdziła, że juz do Holandii, do filetowania ryb, nie chce jej się jechać. Teraz wyjedzie do Anglii. Tam lepiej płacą. Poza tym chce zobaczyć, jak się tam żyje. Pracy się nie boi, a pieniędzy potrzebuje na cito. Opowiedziała jak to jej mama nazywa ją "światową dziewczyną", bo nie ma problemów z porozumiewaniem się w języku angielskim. Ma dobry słuch, ale niemieckiego nie lubi. Wiosna idzie i o tej porze roku nie potrafi wysiedzieć w domu.
Życzymy całej trójce powodzenia w zarabianiu na obczyźnie. Może znajdą tam swoje szczęście i syty chleb bowiem "Chleb pracą nabyty bywa smaczny i syty".
PS.Po zobaczeniu na ulicy Lucynki M. uświadomiłam sobie, że i ona była w piątek razem ze swoim chłopakiem. Kserowali druki do rozliczeń z urzędem skarbowym i inne druki do pracy za granicą. Wykorzystałam spotkanie na rowerach i zrobiłam im zdjęcie. Prawda, że wspaniale do siebie pasują?
Dagmara może służyć pomocą w szukaniu ofert pracy w internecie. |
Po co wnikać kto kogo jak nazywa i ingerować w jego życie osobiste...
OdpowiedzUsuńRuszów o mała miejscowość...
Czy wszyscy o wszystkich muszą wszystko wiedzieć?
jestem 62 rocznik i wcale niejest mi obcy internet i komp
UsuńI brawo dla Marka. Sama znam osobę 75+, która kupiła sobie laptopa i śmiga na nim. Stronę tę zbudował samodzielnie pan 65+. W artykułach tych bohaterami nie są dyrektorzy, managerowie, informatycy, tylko zwykli ludzie, którym wiatr nieraz w oczy mocno wieje, ale się nie poddają.
UsuńTo dobre przykłady ludzi, którzy potrafią sobie radzić w życiu. Dla nich świat nie kończy się w na Ruszowie. Nie narzekają i nie biadolą. Biorą sprawy w swoje ręce. Doskonale radzą sobie w wielkim świecie. Godni podziwu.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z poprzednikiem. Są opisywane przykłady ludzi, którzy nie siedzą, nie biadolą. Biorą los w swoje ręce. Piszę to po to, aby nie popadać w beznadzieję. Czasy są ciężkie, szczególnie młodzi ludzie nie mają lekko. A może ktoś popyta się tych osób jak wyjechać i dzięki temu zarobi na utrzymanie. Pozdrawiam Dagmarę i Lucynę.Jadwiga Kuternozinska
OdpowiedzUsuń