Strażacy szybko wykonali zadanie, chociaż wysokość na którą musieli się wspinać była niebagatelna.
A tak przy okazji kilka słów o placu, na którym rośnie daglezja, dwa srebrne świerki i młody dąb.
Na tym skwerku członkowie LGH w Ruszowie posadzili w 2018 r. Dąb Niepodległości oraz ustawili monument upamiętniający 100. różnicę odzyskania niepodległości przez nasz kraj.
Tutaj jak w soczewce skupia się historia naszej wioski. Wielokrotnie zmieniano jego nazwę i wymowę ideologiczną. Do 1924 roku miejsce przy zbiegu 4 ruszowskich ulic nazywano Gemeindplatz , w ciemnym okresie hitlerowskiego nazizmu przemianowano go, jak wiele innych miejsc, na Horst Wessel Platz.
W 1946 r. plac przed siedzibą gminy Ruszów nazwano Placem Wolności, a po 1954 r. na Placem Partyzantów.
Naziści posadzili prawdopodobnie w 1934 r., jak to w germańskim zwyczaju było, kilka drzew. Najważniejszym był dąb Hitlera, a obok jego wierna gwardia przyboczna: Hans Maikowski (daglezja), Horst Wessel oraz Erika Jordan (świerki). Wczoraj Hansowi deszcz połamał ręce i dobrze mu tak, bo to był kawał faszystowskiego drania. Dąb Hitlera został usunięty jeszcze w latach 60.
Plac Partyzantów rok 1944 |
Wielki kamień upamiętniał to wydarzenie. Na postumencie znajdowała się pamiątkowa tablica, sławiącą wodza III Rzeszy. Niestety zaginęła lub została zniszczona.
Zastąpił ją napis sławiących żołnierzy walczących o Polskę Ludową. Z tego względu postument został zdemontowany (decyzja wojewody) i przeniesiony na cmentarz, obok kościoła ewangelickiego.
Stoi tam w miejscu niepublicznym i nikomu nie przeszkadza- dokumentuje pewien okres naszej historii. Czasami odwiedzają go rodziny żołnierzy II Armii W.P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz