Ci odlatują, ci zostają... Łucja Prus Inne spojrzenie na zwierzęta, które zasiedlały lasy w okolicy Ruszowa.
Jakie zwierzęta żyły do XIV w okolicznych borach - tego naprawdę nie wiemy. Możemy się tylko domyślać, że takie same jak w całej Europie Wschodniej i Środkowej. Z pewnością były to żubry, łosie, niedźwiedzie i tury, oraz wiele gatunków zwierzyny płowej.
Od połowy XV wieku zaczęto wycinać dorodne
lasy, ich drewno w mielerzach przekształcano masowo na węgiel drzewny. W ciągu kilku stuleci lasy znikły z okolic Bolesławca Zgorzelca, Żagania i Ruszowa. Nie było lasów to nie mogło być ich mieszkańców.Poeta renesansu Krzysztoń Winter tak opisuje Łużyce.
"Stąd w stronę Bolesławca są miejscowości, zamieszkałe przez mistrzów kuźniczych i ludzi, którzy zwykli łamać skały. Zamieszkuje też ród Wulkana szerokie pola i roją się od kuźników miasta, wsie i domy. Lecz Zgorzelec zewsząd otaczają miejscowości sławne z powodu żelaza i kruszcorodnej ziemi".
Smrodliwe dymy z tysięcy mielerzy (kurzajek) skutecznie wypłoszyły z tego terenu wszelką zwierzynę. A jak nawet jakieś dzikie zwierzę tutaj się zabłąkało natychmiast było ubijane na strawę dla kuźników. Przetrwały tylko drobne zwierzęta, takie jak myszy, krety i szczury oraz wodne ptactwo.
Pod koniec XVIII w. zaprzestano wycinki lasów, podstawowym paliwem do wytopu żelaza stawał się węgiel kamienny. Lasy zaczęły się odradzać - wróciły zwierzęta ale zgodnie z niemiecką zasadą Ordnung muss sein (porządek musi być" przetrwał te pożyteczne nadające się na mięso i do polowań, ulubionej rozrywki arystokratów.
Królewską zwierzyną były głuszce i dorodne dorodne jelenie. Wilhelm książę Prus (późniejszy cesarz Niemiec) upolował 23 kwietnia 1879 roku swojego pierwszego głuszca. Stało się to w okolicach dzisiejszego Rychlinka.
Populacja zwierzyny płowej i ptaków łownych rosła. Lasy pełne były saren, danieli, jeleni, głuszców i cietrzewi.
Tępiono bezlitośnie wilki, bobry, kruki, jastrzębie i orły. Lisy ocalały, bo służyły do" gonienia za lisem, a z ich futra można było wykonać ciepłe pelisy dla dam.
Za łapy lub uszy drapieżnik wyznaczano wysokie nagrody.
Dopiero 1994 r. zaczęły się pojawiać pierwsze wilki. Jednego basiora upolowano koło Toporowa. Rozmnożyły się lisy i jenoty, a w ostatnich latach szopy pracze. Zaglądają do nas od czasu do czasu również szkwale złociste.
Drapieżniki doszczętnie wytępiły piękne ptaki łowne: głuszce i cietrzewie.
|
Orzechowa w okolicach Polany - zdjęcie z foto pułapki |
W 2009 roku głuszec zupełnie zniknął z Borów Dolnośląskich.
Dzięki zabiegom wielu instytucji, w okolicach Ruszowa udało się stworzyć specjalny ośrodek przywracania naturze tego gatunku.
Wilki znalazły się pod ochroną prawną od 1998 r. dzięki czemu w okolicznych lasach poluje kilka wilczych watach. Zadnia na temat ochrony tych drapieżników są podzielone.
Po 5 latach skutecznego ratowania głuszców, Dolny Śląsk stał się centrum zainteresowania ekologów z kilkunastu krajów europejskich. W 2012 r. rozpoczęto realizację sześcioletniego projektu aktywnej ochrony głuszca Tetrao urogallus L.
w Borach Dolnośląskich.
Sielankowy obraz Borów maluje Paweł Lenart na swoim blogu .
"Tam, gdzie wilki wyją do światła Księżyca, tańczą żurawie, bobry budują tamy, jelenie ryczą zwierzęcym barytonem i basem, którego echo niesie kilometrami!".
Tak idyllicznie jednak nie jest, bowiem bobry po 21 latach od ich sprowadzenia do Ruszowa stają się uciążliwe. Następuje podgryzanie i ścinanie drzew w drzewostanach (dorosły osobnik w ciągu roku może ściąć nawet 200 drzew,) podtapianie upraw leśnych, drzewostanów oraz niszczenie dróg, wałów przeciwpowodziowych i grobli.
Populacja niektórych ptaków bardzo spadła np. głuszców, cietrzewi a nawet zwykłych wróbli.
Spotkanie saren, jeleni i zajęcy w lesie to wielka sztuka. Nawet dziki przestały ryć na poboczach dróg.
Innych wzrosła: łabędzie są teraz na każdy stawie, żurawie można spotkać na zwykłych łąkach - ich klangor słychać wiosną nawet w centrum wioski, złowrogie krakanie kruków daje się słyszeć na naszymi głowami, nawet widok orla bielika nie należy do rzadkości, nad stawami pojawiły się białe czaple, a sójki drą się nieznośnie.
Dziwi mnie nikły śpiew ptaków śpiewających w okresie wiosennym, albo nie chcą śpiewać albo się wyniosły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz