Ciasta wypiekano bardzo często, zwłaszcza w okresie świąt, w weekendy oraz w okresie sezonu jagodowego. Ponieważ w kuchniach nie wszystko były jeszcze było gotowe do pieczenia, szło się do piekarza.
Duża piekarnia mieściła się na zbiegu ulicy Chopina i Wójtowskiej, tam gdzie obecnie mieszka Pani Jasia Gardowska.
Od strony ulicy Wójtowskiej było specjalne wejście do sklepu, w którym sprzedawano chleb i rożnego rodzaju wypieki.
Czasami przed sklepem stała długa kolejka.
Po przybyciu do piekarni ciasto było zaraz wałkowane, wykładane na tacach i przykrywane, a następnie wsuwane do dużego piekarniczego pieca. Gotowe ciasto było następnie przenoszone do domu na deskach. Przed wakacjami w piekarni panował duży ruch. Klienci przyjeżdżali też z okolicznych wiosek.
Wypieki ładowano na wózki lub i samochody, których we wsi było niewiele. W grudniu rozpoczynało się wytwarzanie świątecznych ciasteczek. Pieczenie zaczynało się wcześniej w latach wojny, bo bliscy na foncie powinni otrzymać świąteczne podarunki. IF
Piec - bardzo stare zdjęcie |
Wejście do piekarni od stron Wójtowskiej - zamurowane i zarośnięte. Tu kiedyś sprzedawano najlepszy chleb w Ruszowie |
Piec - stan dzisiejszy |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz