Ruszów bardzo ucierpiał na skutek akcji rozbiórkowej i szabrownictwa. Tak bardzo jak żadne z okolicznych miast i miasteczek, może poza Nowogrodźcem.
Rozbiórce miast zachodniej Polski, w tym Ruszowa, po wojnie to proces niszczenia i demontażu budynków, maszyn i infrastruktury na terenach przyłączonych do Polski po II wojnie światowej. Był to skutek decyzji aliantów, którzy chcieli zrekompensować Polsce straty wojenne i zasiedlić te obszary ludnością polską. Rozbiórce podlegały głównie miasta przemysłowe, takie jak Wrocław, Szczecin, Gliwice czy Wałbrzych, towarzyszyły jej trudności gospodarcze, społeczne i kulturowe, a także konflikty z ludnością niemiecką. Rozbiórka miała też znaczenie polityczne, ponieważ chciano usunąć ślady niemieckiej obecności i wprowadzić polską administrację i kulturę na "Ziemiach Odzyskanych".Oficjalnie cegła rozbiórkowa szła do Stolicy
Odbudowa Warszawy w dobrej formie wymagała dobrego materiału: gotyckiej cegły, odpowiedniej dachówki, płyt posadzkowych, progów z piaskowca. Wschodnia część kraju nie miała możliwości dostarczenia tego typu „rarytasów”. Jak można przeczytać na portalu Nauka Historii: dlatego to w Świdnicy rozebrano 300 domów, w Nowogrodźcu – 250, w Ruszowie 150, w Legnicy – 50, w Brzegu – 88. Poza Dolnym Śląskiem ucierpiało też Pomorze Zachodnie. W Szczecinie na przykład rozebrano budynek szczecińskiego teatru (z unikalną w Europie obrotową sceną), budynek opery, a także ponad trzystuletnią Bramę Portową! Wiele stołecznych budynków odbudowano dosłownie kosztem innych miast, z materiałów im odbieranych. (swidnica.pl)
Historyk zauważył, że zakres łupów był zależny od rangi łupiącego.
- Marszałek wojska sowieckiego miał prawo wywieźć pociąg łupów, oficer sztabowy, czyli np. pułkownik, przedział kolejowy.
Po przekazaniu przez władze wojskowe w 1946 r. administracji państwu polskiemu i samorządom nastąpił drugi etap szabrownictwa.
Zwykła kradzież za pozwoleniem władz partyjnych i rządowych
Cała cegła do Centrali! Z ruszowskiej cegły budowano dacze dostojników partyjnych w okolicach Warszaw, Kielc czy Krakowa. Kradli szabrownicy indywidualni i grupy zorganizowane. Kradziono co miało jakąkolwiek wartość finansową.
Ta forma kradzieży trwa do dnia dzisiejszego. Hordy "odkrywców" z wykrywaczami metali przeszukują ruiny domów w lasach. Odnalezione artefakty są sprzedawane na targach staroci.
Ruszów bardzo ucierpiał na skutek akcji rozbiórkowej i szabrownictwa. Tak bardzo jak żadne z okolicznych miast i miasteczek, może poza Nowogrodźcem.
Zniszczeniu głównie uległo:
- prawie całe centrum miejscowości
- Wszystkie zakłady przemysłowe w pobliżu dworca PKP
- jedna nitka torów kolejowych z trasy Węgliniec -Żary
- zbiornik gazu miejskiego i towarzyszące mu budynki
- największy blok mieszkalny przy ulicy Brzozowej
Dziękuję Panu Edwardowi i innym autorom za ciekawe reportaże. Znów z ciekawością odwiedzam stronę Wędrowca.
OdpowiedzUsuń